APPETIT EYESHADOW PALETTE | THE BALM

at

Tak wiem, już dawno przekroczyłam ilość palet cieni, którą miałabym szansę zużyć. Nic nie poradzę, że tak bardzo je lubię. Kuszą wykończeniami, kolorami i swoją „długoterminową” możliwością używania. Gdy mam wydać nieco większą kwotę na podkład, zawsze mam wątpliwości, w przypadku cieni zawsze mam usprawiedliwienie, że jest to „inwestycja” na długie miesiące użytkowania. W taki właśnie sposób moja kolekcja powiększyła się o kolejną paletkę The Balm, tym razem w typowo chłodnej kolorystyce.

Paletka utrzymana jest w charakterystycznej dla marki stylistyce retro, która przyciąga naszą uwagę. W solidny, kartonowym opakowaniu wyposażonym w bardzo dobrej jakości, duże lusterko oraz dodatkową nakładkę w postaci wyciętych liter, znajdziemy 9 cieni po 1,5 grama każdy.  The Balm zaoferowało nam w tej paletce aż 3 różne wykończenia: górny rząd maty, środkowy cienie foliowe, dolny rząd satynowo-błyszczące z drobinkami. Całość utrzymana jest w chłodnej kolorystyce, z wyjątkiem metalicznego/foliowego Chris P. Bacon. Jest on bardzo intensywny, miedziano-rudym cieniem, do którego z pewnością nie jedna wewnętrzna sroczka będzie wzdychać. Nazwa każdego koloru nawiązuje do imion przystojnych dżentelmenów.

Cienie bardzo dobrze się blendują i łącz ze sobą. Nie ma najmniejszego problemu z nakładaniem ich na zakładkę, nawet w połączeniu z produktami z innych palet. Pigmentacja każdego z odcieni jest na prawdę rewelacyjna i z łatwością można przenieść ich intensywność na powiekę. Cienie foliowe, w moim odczuciu są raczej metaliczne, choć nadal piękne. Najlepszy efekt uzyskamy aplikując je palcem. Po długich testach mogę z całą pewnością stwierdzić, że są trwałe i wydajne. Pylenie podczas nabierania produktu na pędzel jest na akceptowalnym poziome, a przy rozcieraniu praktycznie go nie ma. Makijaż wykonany paletką The Balm trzyma się pięknie aż do wieczornego demakijażu, nic się nie roluje i nie blednie.

Pierwsze trzy cienie o matowym wykończeniu są przeze mnie najczęściej używane, a nadal nie widać po nich zużycia. Choć kolorystyka palety nie wpisuje się w obecne trendy na ciepłe, jesienne barwy, to z całą pewnością znajdą się osoby, którym na jej widok szybciej zabije serducho.  Sama nie korzystam z niej tak często jak z innych, właśnie ze względu na chłodne tony. Obecnie w 100% poddałam się modzie na pomarańcze, czerwienie i bordo na oku, choć w stonowanych ilościach. Ciekawa jestem jaki jest Wasz stosunek do obecnych trendów. Szalejecie z ciepłymi barwami, czy raczej trzymacie się bliżej neutralnych lub nawet chłodnych szarości i brązów? Czekam na Wasze preferencje w komentarzach, a tymczasem paletkę Appetit możecie kupić na stronie Mintishop 40% taniej.

Share:
  • Zupełnie nie moje odcienie są w tej paletce 😉

  • łaaadne te cienie, coś bym wymodziła 😀 ale mam już tyle cieniiii że bezsensu iśc w kolejne ;D

  • Ja uwielbiam ich produkty bronzer mamuśki to moja miłość a cieni nigdy nie miałam 🙂

    • Ja właśnie nigdy nie miałam ich kultowego bronzera 🙁

  • Bardzo ładne te cienie 🙂 kolory bym używała. Produktów The Balm jeszcze nie miałam.

    • To moja druga paleta od nich, i uważam że mają genialne cenie 🙂

  • Oooo, jakie fajne kolory, mojowe! No i mam nowe chciejstwo, przez Ciebie 🙂 Uwielbiam produkty The Balm ♥

    • Może Mikołaj się zlituje i podrzuci pod choinkę 🙂