Palety cieni – Autreme http://autreme.pl All about beauty Thu, 22 Nov 2018 18:55:36 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.7.2 http://autreme.pl/wp-content/uploads/2017/10/cropped-xian-rian-2-32x32.png Palety cieni – Autreme http://autreme.pl 32 32 118878671 PALETA VIOLET OD I HEART REVOLUTION http://autreme.pl/paleta-violet-od-i-heart-revolution/ http://autreme.pl/paleta-violet-od-i-heart-revolution/#respond Mon, 15 Oct 2018 17:52:19 +0000 http://autreme.pl/?p=2418 Czekoladowe paletki marek Revolution znane są chyba wszystkim miłośnikom makijażu. Pierwsze egzemplarze wzorowane były na kultowych Chocolate Bar od Too Faced. Choć marka nadal inspiruje się droższymi produktami, ciągle jest wierna jednemu stylowi – czekoladek. Najnowsze dziecko niewątpliwie powstało po „podpatrzeniu” fioletowej Norviny od ABH. Przed Wami paleta Violet od I Heart Revolution. Paleta Violet […]

Artykuł PALETA VIOLET OD I HEART REVOLUTION pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Czekoladowe paletki marek Revolution znane są chyba wszystkim miłośnikom makijażu. Pierwsze egzemplarze wzorowane były na kultowych Chocolate Bar od Too Faced. Choć marka nadal inspiruje się droższymi produktami, ciągle jest wierna jednemu stylowi – czekoladek. Najnowsze dziecko niewątpliwie powstało po „podpatrzeniu” fioletowej Norviny od ABH. Przed Wami paleta Violet od I Heart Revolution.

paleta, cienie, revolution, violet

Paleta Violet od I Heart Revolution

Wykonana jest z solidnego plastiku, który ma nam przypominać pyszną tabliczkę czekolady. Fioletowy kolor opakowania od razu sugeruje nam, z jaką kolorystyką będziemy mieć do czynienia. Wewnątrz znajdziemy duże lusterko o dobrej jakości. Dla mnie  to duży plus już na samym wstępnie. Nie wiem czemu, ale gdy paleta posiada lusterko, zdecydowanie częściej jej używam. Violet skrywa w sobie 11 cieni matowych (po 1,2g każdy) oraz 7 błyszczących (po 1g).  Ich kolorystyka jest różnorodna, od neutralnych, lekko chłodnawych, po cieplejsze, rudawe, różowe i fioletowe.

Jakość cieni palety Violet

Cienie matowe rozcierają się bardzo łatwo i nie robią przy tym plam. Ich pigmentacja jest w sam raz i bez problemu przenosi się z pędzla na powiekę. Kolory możemy stopniować i dokładać bez obaw o powstanie dziur w makijażu. Ich minusem jest tylko delikatne szklenie się najczęściej używanych odcieni. Dużo bardziej widoczne jest to w przypadku cieni metalicznych. Te już po kilku użyciach  mają twardą skorupkę, którą trzeba zdrapać. Nakładanie ich palcami z pewnością przyspiesza ten proces, jednak w ten sposób aplikuje mi się je najłatwiej i najlepiej. Niezależnie od wykończenia cienie ładnie trzymają się powieki, makijaż po całym dniu wciąż wygląda dobrze, nie blaknie ani się nie roluje.

Paleta Violet od I Heart Revolution – warto kupić?

Moim zdaniem zdecydowanie warto wziąć ją pod uwagę. Za cenę nie wyższą niż 40zł otrzymujemy dobry produkt, o ciekawej lecz nadal użytkowej kolorystyce. Dobrze sprawdzi się zarówno u osób które dopiero zaczynają swoją przygodę z makijażem jak i u tych lepiej obeznanych. Będzie to dobry zakup, jeśli chcielibyście spróbować pobawić się z trochę odważniejszymi kolorami, ale nie jesteście do końca przekonani. Paleta Violet to kolejny dobry tego typu kosmetyk od marki Revolution, prezentujący tą samą, stałą jakość i estetykę wykonania.

Artykuł PALETA VIOLET OD I HEART REVOLUTION pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/paleta-violet-od-i-heart-revolution/feed/ 0 2418
MAXINECZKA BEAUTY LEGACY | MAKEUP REVOLUTION http://autreme.pl/maxineczka-beauty-legacy/ http://autreme.pl/maxineczka-beauty-legacy/#comments Sun, 15 Jul 2018 16:54:45 +0000 http://autreme.pl/?p=2339 Kto z Was nie wiem kim jest Joanna Ferynus-Gołuszko czyli Maxineczka? Nie wiem gdzie się chowaliście ale szybko nadrabiajcie zaległości. Asia jest jedną z nielicznych youtuberek, którą oglądam bez przerwy od kilku lat. Jej pędzle są hitem o niezwykłej jakości, dlatego na wieść o jej palecie zaświeciły mi się oczka. Liczyłam, że będzie to produkt […]

Artykuł MAXINECZKA BEAUTY LEGACY | MAKEUP REVOLUTION pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Kto z Was nie wiem kim jest Joanna Ferynus-Gołuszko czyli Maxineczka? Nie wiem gdzie się chowaliście ale szybko nadrabiajcie zaległości. Asia jest jedną z nielicznych youtuberek, którą oglądam bez przerwy od kilku lat. Jej pędzle są hitem o niezwykłej jakości, dlatego na wieść o jej palecie zaświeciły mi się oczka. Liczyłam, że będzie to produkt w 100% jej, niestety jest to tylko (lub aż) współpraca z Makeup Revolution. Poznajcie paletę Maxineczka Beauty Legacy Travel Friendly Makeup Palette.

Maxineczka Beauty Legacy

Jak już wspomniałam paleta powstała przy współpracy z Makeup Revolution i jest jedną z pierwszych tej marki, która została wykonana z tektury, a nie plastiku. Wewnątrz znajdziemy dobre lustro, które z pewnością wystarczy nam do wykonania pełnego makijażu na wyjeździe. Czarno-złote opakowanie skrywa w sobie rozświetlacz, róż, bronzer (każdy po 3g) oraz 9 cieni po 1,2 g (6 matów, 2 metaliczny i 1 duochrom). Teoretycznie wszystko to, co większość z nas zabiera z kolorówki na urlop, w końcu ma być to paleta travel-friendly.

Jak jest na prawdę?

No właśnie, jaka jest ta paleta? Z całą pewnością nie jest idealna, przynajmniej dla mnie. Na początek rozświetlacz- tragedia. Po Maxi spodziewałabym się efektu wow w kwestii rozświetlacza, w końcu ona sama prawie zawsze „nosi” mocny błysk na policzku. Niestety Pure Glowa, bo tak się ten gagatek nazywa, nie jest nawet pure. Jego po prostu nie widać. Próbowałam go nakładać różnymi pędzlami, na sucho, na mokro, w kilku warstwach… efekt był co najwyżej ledwo widoczny. Bardzo się na nim zawiodłam i najzwyczajniej w świecie nie sięgam już po ten rozświetlacz. Pozostałe produkty do twarzy są jak najbardziej w porządku, a po bronzer sięgam z przyjemnością. Jest to ładny, raczej ciepły kolor, który będzie pasował większości z nas.

Cienie z palety Maxineczka Beauty Legacy.

Kolorystyka cieni z palety Maxineczka Beauty Legacy jest „nudna i codzienna”, ale nie ma się co oszukiwać, takich właśnie barw używamy najczęściej. Nie mogło oczywiście zabraknąć matowego beżu oraz czerni, czyli kolorów wg. Maxi podstawowych w każdej palecie. Cielisty mat to dla mnie również element bazowy w każdym makijażu, podobnie jak neutralny brąz w załamaniu powieki. Idealnie pasuje do tej roli cień o nazwie Ash, a ostatnio również cieplejszy i rudawy Brick. W matach mamy również piękny „biskupi” lub jak kto woli „buraczany” fiolet o nazwie Petal oraz bardzo ciemny i chłodny Smoke. Ten ostatni u mnie niestety wygląda na brudny. Co do matowych cieni z palety Maxineczki nie mam najmniejszych zastrzeżeń – pięknie się rozcierają, łączą ze sobą oraz z innymi cieniami. Nic nie blaknie w ciągu dnia ani nie zmienia swoich tonów. Co do wykończenia metalicznego mam mieszane uczucia. Copper (rude złoto) jest naprawdę piękny i nakłada się bajecznie zarówno na gołą powiekę jak i na klej do brokatów z Nyxa. Dużo gorzej wypada odcień Crystal. Jest to kolor różowego szampana, który mógłby dopełnić nie jeden makijaż wieczorowy. Niestety nakłada się bardzo nierówno i wygląda jak gruby brokat. Dla mnie jest to zupełnie inna formuła (niestety gorsza) niż Copper. Jeśli już mówimy od niedopracowanych wykończeniach, muszę wylać swoje żale na temat cienia Orchid. Miał być gwiazdą tej palety, a stał się jej najsłabszą stroną. Cień w palecie wygląda bosko. Fiolet mieniący się na niebiesko… magia. Na mojej powiece wgląda jak zwykły fiołkowy cień. Bardzo ciężko uzyskać nim ten efekt duochromu. Przy kombinowaniu z bazą Nyxa, nakładaniu mokrym pędzelkiem kilku warstw, efekt jest w końcu zadowalający. Biorąc pod uwagę ile pracy muszę w to włożyć, nie bardzo mam ochotę go używać. Oglądając recenzje tej palety i makijaże innych blogerek/youtuberek, mam wrażenie, że trafiła mi się gorsza partia tej palety.

Czy warto kupić tą paletę?

To musicie ocenić sami. Osobiście nie żałuję wydanych na nią pieniędzy. Matów używa mi się bardzo dobrze i często po nie sięgam, podobnie jak po bronzer. Rozświetlacz oraz cień Orchid wymieniłabym na coś innego lub z nich zrezygnowała. Ogromnym minusem jest też dla mnie brak jakichkolwiek napisów w naszym języku. Makeup Revolution jest międzynarodową marką, a skoro podjęła się współpracy z polską guru makijażowego świata, wypadałoby zamieścić choćby króciutki opis w naszym języku. Poza tym opakowanie jest dla mnie jak najbardziej na plus.

Ciekawa jestem Waszej opini na temat paletki Maxineczka Beauty Legacy. Należycie to grona osób, które nie akceptują żadnej krytyki tego produktu, twierdząc, ze to hejt i zazdrość, czy raczej zdroworozsądkowo oceniacie ją pod kątem własnego użytkowania? Oczywiście osobiście uwielbiam Maxineczkę i bardzo się cieszę, że osiągnęła taki sukces. Mam nadzieję, że kolejne jej produkty i współprace będą jeszcze lepsze, ale niestety teraz czuję mały niedosyt.

Artykuł MAXINECZKA BEAUTY LEGACY | MAKEUP REVOLUTION pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/maxineczka-beauty-legacy/feed/ 11 2339
SOFT GLAM | ANASTASIA BEVERLY HILLS http://autreme.pl/soft-glam-anastasia-beverly-hills/ http://autreme.pl/soft-glam-anastasia-beverly-hills/#comments Tue, 22 May 2018 18:00:49 +0000 http://autreme.pl/?p=2269 Czy są tu jakieś kosmetykoholiczki na detoksie? Jeśli tak, to nie czytajcie tego dalej, ten wpis grozi niekontrolowanymi zakupami. Oczywiście żartuję i zapraszam Was do poznania najnowszej paletki cieni od Anastasia Beverly Hills czyli pięknej Soft Glam. Marki Anastasia Beverly Hills nie muszę chyba nikomu przedstawiać ? W skrócie powiem tylko, że wszystko zaczęło się […]

Artykuł SOFT GLAM | ANASTASIA BEVERLY HILLS pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Czy są tu jakieś kosmetykoholiczki na detoksie? Jeśli tak, to nie czytajcie tego dalej, ten wpis grozi niekontrolowanymi zakupami. Oczywiście żartuję i zapraszam Was do poznania najnowszej paletki cieni od Anastasia Beverly Hills czyli pięknej Soft Glam.

Marki Anastasia Beverly Hills nie muszę chyba nikomu przedstawiać ?

W skrócie powiem tylko, że wszystko zaczęło się od imigrantki, które zawędrowała do Hollywood. Tam pracując w salonach kosmetycznych robiła najpiękniejsze brwi i szybko stała się mistrzynią w tym fachu (jeśli coś przekręciłam poprawcie mnie). Nikogo nie dziwi, że marka zaczęła podbój rynku właśnie od  produktów do brwi. Z czasem dołączyły również produkty do konturowania oraz fenomenalne cienie. Swoją przygodę z marką ABH zaczęłam palety Soft Glam i muszę przyznać, że był to strzał w 10. Znajdziemy w niej 14 cieni w ciepłych kolorach, w tym 8 zupełnie matowych. Paleta wykonana jest z porządnej tektury powleczonej welurem w musztardowym kolorze. Starannie tłoczone napisy  i jakość wykonania już od pierwszego momentu pokazuje, że mamy do czynienia z drogim i dobrym produktem. Póki co nie widzę na niej większych zabrudzeń, ale z pewnością welur będzie je szybko łapał (na szczęście wszystko schodzi mokrymi chusteczkami). Wewnątrz paleta Soft Glam jest wykonana równie porządnie. Znajdziemy tam też spore lusterko, które nie odstaje jakością.

Anastasia Beverly Hills, Soft Glam, Palette, cienie, ABH,

Paleta Soft Glam zawiera 8 matowych cieni, z których tylko jeden – Dusty Rose, możemy nazwać chłodnym, pozostałe to zdecydowanie ciepłe barwy od beżu i pomarańczy po brązy. Minusem jest brak matowego, cielistego koloru. Na korzyść palety ABH przemawiają 3 cienie, które spokojnie możemy nazwać foliami. Są po prostu cudowne i potrafią zrobić całą robotę w makijażu. Wszystkie metaliczne, błyszczące cienie mają konsystencję masełka, które najlepiej rozprowadza się palcem. Pędzlem również otrzymamy ładny efekt. Maty mają już zdecydowanie bardziej suchą formułę i lekko się pylą przy nabieraniu. Zdecydowanie nie są to cienie, dla osób z ciężką ręką. Wystarczy lekkie zamoczenie pędzelkiem i możemy malować. Cienie transferują się bezbłędnie z opakowania na pędzel i na powiekę. Równie łatwo się je blenduje, łączy, dokłada i znów rozciera. Można malować się godzinami. Trzeba mieć tylko umiar przy ich nabieraniu, za duża ilość może zrobić nam plamy. Tak jak mówiłam, trzeba mieć lekką rękę i dosłownie muskać cienie pędzlem. Zdecydowanie odradzam mocne dzióbanie, szuranie i tym podobne.

Na zdjęciach powyżej możecie zobaczyć jak prezentuje się górny i dolny rząd cieni z palety Soft Glam. Dodam tylko, że wszystkie swatche zrobione są bez bazy, a cienie nabierałam lekko dotykając paletki. Sami zobaczcie, czy nie są piękne? Zdecydowanie uważam, że paleta Anastasia Beverly Hills Soft Glam jest najlepszą jaką mam w swoich zbiorach. Nie jest tania, ale nie żałuję ani jednej wydanej złotówki. Co więcej, mam ochotę na kolejne produkty marki. Jeśli możecie przeznaczyć większą kwotę na produkty do makijażu to gorąco polecam Wam właśnie cienie tej marki. Przetestujcie i zakochajcie się w niej tak jak ja.

Artykuł SOFT GLAM | ANASTASIA BEVERLY HILLS pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/soft-glam-anastasia-beverly-hills/feed/ 17 2269
APPETIT EYESHADOW PALETTE | THE BALM http://autreme.pl/appetit-eyeshadow-palette-the-balm/ http://autreme.pl/appetit-eyeshadow-palette-the-balm/#comments Sun, 12 Nov 2017 18:24:36 +0000 http://autreme.pl/?p=2057 Tak wiem, już dawno przekroczyłam ilość palet cieni, którą miałabym szansę zużyć. Nic nie poradzę, że tak bardzo je lubię. Kuszą wykończeniami, kolorami i swoją „długoterminową” możliwością używania. Gdy mam wydać nieco większą kwotę na podkład, zawsze mam wątpliwości, w przypadku cieni zawsze mam usprawiedliwienie, że jest to „inwestycja” na długie miesiące użytkowania. W taki […]

Artykuł APPETIT EYESHADOW PALETTE | THE BALM pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Tak wiem, już dawno przekroczyłam ilość palet cieni, którą miałabym szansę zużyć. Nic nie poradzę, że tak bardzo je lubię. Kuszą wykończeniami, kolorami i swoją „długoterminową” możliwością używania. Gdy mam wydać nieco większą kwotę na podkład, zawsze mam wątpliwości, w przypadku cieni zawsze mam usprawiedliwienie, że jest to „inwestycja” na długie miesiące użytkowania. W taki właśnie sposób moja kolekcja powiększyła się o kolejną paletkę The Balm, tym razem w typowo chłodnej kolorystyce.

Paletka utrzymana jest w charakterystycznej dla marki stylistyce retro, która przyciąga naszą uwagę. W solidny, kartonowym opakowaniu wyposażonym w bardzo dobrej jakości, duże lusterko oraz dodatkową nakładkę w postaci wyciętych liter, znajdziemy 9 cieni po 1,5 grama każdy.  The Balm zaoferowało nam w tej paletce aż 3 różne wykończenia: górny rząd maty, środkowy cienie foliowe, dolny rząd satynowo-błyszczące z drobinkami. Całość utrzymana jest w chłodnej kolorystyce, z wyjątkiem metalicznego/foliowego Chris P. Bacon. Jest on bardzo intensywny, miedziano-rudym cieniem, do którego z pewnością nie jedna wewnętrzna sroczka będzie wzdychać. Nazwa każdego koloru nawiązuje do imion przystojnych dżentelmenów.

Cienie bardzo dobrze się blendują i łącz ze sobą. Nie ma najmniejszego problemu z nakładaniem ich na zakładkę, nawet w połączeniu z produktami z innych palet. Pigmentacja każdego z odcieni jest na prawdę rewelacyjna i z łatwością można przenieść ich intensywność na powiekę. Cienie foliowe, w moim odczuciu są raczej metaliczne, choć nadal piękne. Najlepszy efekt uzyskamy aplikując je palcem. Po długich testach mogę z całą pewnością stwierdzić, że są trwałe i wydajne. Pylenie podczas nabierania produktu na pędzel jest na akceptowalnym poziome, a przy rozcieraniu praktycznie go nie ma. Makijaż wykonany paletką The Balm trzyma się pięknie aż do wieczornego demakijażu, nic się nie roluje i nie blednie.

Pierwsze trzy cienie o matowym wykończeniu są przeze mnie najczęściej używane, a nadal nie widać po nich zużycia. Choć kolorystyka palety nie wpisuje się w obecne trendy na ciepłe, jesienne barwy, to z całą pewnością znajdą się osoby, którym na jej widok szybciej zabije serducho.  Sama nie korzystam z niej tak często jak z innych, właśnie ze względu na chłodne tony. Obecnie w 100% poddałam się modzie na pomarańcze, czerwienie i bordo na oku, choć w stonowanych ilościach. Ciekawa jestem jaki jest Wasz stosunek do obecnych trendów. Szalejecie z ciepłymi barwami, czy raczej trzymacie się bliżej neutralnych lub nawet chłodnych szarości i brązów? Czekam na Wasze preferencje w komentarzach, a tymczasem paletkę Appetit możecie kupić na stronie Mintishop 40% taniej.

Artykuł APPETIT EYESHADOW PALETTE | THE BALM pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/appetit-eyeshadow-palette-the-balm/feed/ 8 2057
MODERN EYESHADOW PALETTE | WIBO http://autreme.pl/modern-eyeshadow-palette-wibo/ http://autreme.pl/modern-eyeshadow-palette-wibo/#comments Sun, 22 Oct 2017 10:19:56 +0000 http://autreme.pl/?p=1578 Po prawie 2 miesiącach przerwy i bardzo nieregularnego pisania, nareszcie mogę w pełni wrócić do tego co lubię najbardziej. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle: dwie prace, pisanie pracy mgr, urlop i obrona pracy magisterskiej. Nie przedłużając dalej, mam dla Was jedną z perełek, jakie udało mi się kupić podczas minionej promocji w drogerii Rossmann. […]

Artykuł MODERN EYESHADOW PALETTE | WIBO pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Po prawie 2 miesiącach przerwy i bardzo nieregularnego pisania, nareszcie mogę w pełni wrócić do tego co lubię najbardziej. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle: dwie prace, pisanie pracy mgr, urlop i obrona pracy magisterskiej. Nie przedłużając dalej, mam dla Was jedną z perełek, jakie udało mi się kupić podczas minionej promocji w drogerii Rossmann.

Paleta cieni Wibo Modern Eyehadow Palette była na mojej chciejliście od momentu jej zapowiedzi. Kusiła ze zdjęć na Instagramie, a nigdzie nie można było jej dostać. W przepięknym, szampańsko-różowym, błyszczącym opakowaniu znajdziemy 15 cieni, w najmodniejszych kolorach. Sama paletka oprócz walorów wizualnych, posiada dobrej jakości lusterko, a jej wykonanie nie budzi zastrzeżeń. Solidna tektura, w kompaktowych rozmiarach i minimalnej wadze. Popatrzmy na nią jeszcze przez chwilę, choć zdjęcia nie oddają jej uroku. Mistrzostwo w wykonaniu marki Wibo.

Wewnątrz paletki Modern kryje się równie urzekająca zawartość. Znajdziemy w niej 12 matowych (w tym 1 z brokatem) i 3 metaliczne cienie w iście jesiennych barwach. Oprócz bazowych kolorów takich jak biel, beż, jasny i ciemny brąz, paletka skrywa też odcienie brzoskwiniowe, rudawe, różowe oraz przepiękną brązowo-ceglastą czerwień. Większość z nich ma też niczego sobie pigmentacje. Powiedziałabym nawet, że jak na paletkę drogeryjna całkiem dobrą. Jedynie górny rząd jasnych kolorów jest nieco gorszy, a na swatchu niemal niewidoczny. Producent deklaruje, że są to intensywnie napigmentowane cienie z formułą easy to blend. Nie do końca jednak się z nim zgodzę. Choć paleta ma świetną pigmentację gdy testujemy ją palcami, pigment łatwo przenosi się z opakowania na pędzel, to niestety przy blendowaniu na powiece kolor gdzieś ucieka. Niektórymi cieniami trudno uzyskać barwę podobną do tej z paletki. Ciemniejszymi kolorami można zrobić sobie plamy. Dobra baza utrwalona pudrem bądź cielistym cieniem zazwyczaj rozwiązuje ten problem w 90%. Pomijając tendencje do robienia plam, muszę przyznać, że kolory ładnie się ze sobą łączą i generalnie dobrze blendują.

Jak sami możecie zauważyć brązowy cień o nazwie dark choco nawet na swatchu postanowił zrobić dziurę. Wszystkie kolory nakładałam palcem, na suchą skórę bez bazy. Podsumowując paletkę Wibo Modern uważam, że jest bardzo dobra jak na swoją półkę cenową (podczas promocji jej cena to niecało 20zł). Oczywiście nie możemy jej porównywać z kosmetykami Too Faced, Smashbox czy Anastasia, choć ta ostatnio była niewątpliwie  jej „inspiracją”. Paletka Wibo choć nie idealna, z całą pewnością jest warta chwili uwagi oraz by mieć ją w swoich zbiorach.

Artykuł MODERN EYESHADOW PALETTE | WIBO pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/modern-eyeshadow-palette-wibo/feed/ 13 1578
NUDE BEACH | THE BALM http://autreme.pl/nude-beach-the-balm/ http://autreme.pl/nude-beach-the-balm/#comments Sun, 17 Sep 2017 17:11:07 +0000 http://autreme.pl/?p=1562 Przez całe lato królował trend na ciepłe barwy w makijażu oczu i nie zapowiada się, by miał przeminąć. Ciepłe palety pojawiały się jedna za drugą u kolejnych marek. Podobnej kolorystyki nie mogło zabraknąć u The Balm, więc o to i jest trzecia wersja słynnej palety Nude. Kolorystyka iście plażowa, ciepłe brązy, złoto, delikatna brzoskwinka, a […]

Artykuł NUDE BEACH | THE BALM pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Przez całe lato królował trend na ciepłe barwy w makijażu oczu i nie zapowiada się, by miał przeminąć. Ciepłe palety pojawiały się jedna za drugą u kolejnych marek. Podobnej kolorystyki nie mogło zabraknąć u The Balm, więc o to i jest trzecia wersja słynnej palety Nude. Kolorystyka iście plażowa, ciepłe brązy, złoto, delikatna brzoskwinka, a nawet bordo. Wszystkie zamknięte w nowej Nude beach.

The Balm Nude beach to najnowsza paleta cieni tej marki. Znajdziemy w niej 4 maty, 6 metalicznych odcieni oraz dwa maty z drobinkami, czyli w sumie 12 cieni. Ich łączna waga to 9,6 grama, co w przeliczeniu daje 0,8g na jeden cień. Nawet bez wiedzy o jej gramaturze widać, że cienie są bardzo małe. Na szczęście to jej jedyny minus. Jakie ma zalety? Zacznijmy od opakowania. Solidnie wykonane, płaskie i przemyślanych rozmiarów. Dla mnie olbrzymim plusem jest obecność świetnej jakości lusterka. Z własnego doświadczenia wiem, że te bez lustra są rzadziej przeze mnie używane. Wewnątrz paletki znajdziemy dwustronny pędzelek, którym niestety za wiele nie zmalujemy. Mój  już po kilku dniach przepadł gdzieś bezpowrotnie.

Prawie wszystkie cienie z palety mają genialną pigmentację zarówno przy robieniu swatchy jak i pracy na powiece. Jedynie metaliczny, łososiowo-brzoskwinniowy Buff oraz bardzo ciemny (chłodny) brąz z drobinkami Brazen, mają zdecydowanie mniejszy pigment. Cienie bardzo dobrze chwytają się syntetycznego oraz naturalnego włosia i bez problemu przenoszą się skórę. Nie ma mowy o problemach z rozcieraniem ich na powiece, przy zagruntowanej bazie. Ze względu na mocną pigmentację nie nakładałabym ich na mokrą powiekę, z obawy na możliwość zrobienia sobie plam. Gdy już nacieszymy nią oko i przejdziemy do robienia makijażu, na pewno zauważycie spore pylenie matów przy nabieraniu ich na pędzel. Przy samym blendowaniu ten problem już się nie pojawia. Makijaż wykonany paletą Nude Beach trzyma się w idealnym stanie od rana do wieczora, nic nie blaknie, nie znika i nie oksyduje. 

Jeśli cenicie sobie dobrą jakość, ale nie macie ochoty wydawać kupy kasy na palety takich marek jak Urban Decay czy Huda Beauty, to właśnie The Balm jest dla Was rozwiązaniem. Paleta kosztuje niewiele ponad 120zł w drogeriach internetowych i moim zdaniem jest warta swojej ceny. Miłośniczki ciepłych odcieni brązu na pewno się w niej zakochają.  Przyznaję z ręką na sercu, żałuję, że tak późno skusiłam się na cienie marki The Balm.

 

Artykuł NUDE BEACH | THE BALM pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/nude-beach-the-balm/feed/ 11 1562
COVER SHOT: MATTE EYE PALETTE | SMASHBBOX http://autreme.pl/cover-shot-matte-eye-palette-smashbbox/ http://autreme.pl/cover-shot-matte-eye-palette-smashbbox/#comments Mon, 06 Mar 2017 17:28:11 +0000 http://autreme.pl/?p=1301 Ta paleta cieni chodziła za mną od momentu, gdy pierwszy raz ją zobaczyłam u dziewczyn na instagramie. Na pierwszy rzut oka idealna, mała, neutralna i w 100% matowa. Czegoś takiego potrzebowałam do szybkich, codziennych makijaży do pracy czy na uczelnie. Oglądałam ją pod różnymi kątami, na wielu zdjęciach, a gdy tylko chciałam ją zamówić, zawsze […]

Artykuł COVER SHOT: MATTE EYE PALETTE | SMASHBBOX pochodzi z serwisu Autreme.

]]>

Ta paleta cieni chodziła za mną od momentu, gdy pierwszy raz ją zobaczyłam u dziewczyn na instagramie. Na pierwszy rzut oka idealna, mała, neutralna i w 100% matowa. Czegoś takiego potrzebowałam do szybkich, codziennych makijaży do pracy czy na uczelnie. Oglądałam ją pod różnymi kątami, na wielu zdjęciach, a gdy tylko chciałam ją zamówić, zawsze była „chwilowo niedostępna” na stronie Sephora. O czym mowa ? O jednej z  6 nowych palet cieni Smashbox Cover Shot Eye Palette – Matte

Wszystkie sześć palet zawiera po 6 mniejszych i 2 większe cienie. W całości wykonane są z dobrej jakości plastiku, zamykane są na magnes, a wewnątrz skrywa się na prawdę porządne lusterko, którego osobiście lubię używać. To co wyróżnia tę serię to zdecydowanie ich wygląd. Na przodzie paletek widnieje logo marki z obrazkiem 3D. Pamiętacie takie kartki, które w dzieciństwie zbieraliśmy np. z paczek chipsów ? Obrazek na nich zmieniał się, gdy się nimi poruszało lub spojrzało po innym kątem. Tak własnie jest z opakowaniem cieni Smashbox. Nie ukrywam, że bardzo mi się to podoba. Każda paleta ma inny kolor „dymka” na wierzchu, dzięki czemu łatwo je rozróżnić bez ich otwierania. Moja matowa wersja ma fioletowy obrazek, co również nawiązuje do jej kolorystyki. 

Paleta cieni Smashbox Cover Shot: Matte Eye Palette, jak sama nazwa wskazuje, zawiera wyłącznie matowe wykończenia. Nie jest ono jednak suche i pylące, a miękkie i wręcz jedwabiste w dotyku.  Tak na prawdę nie maiłam kupować tej paletki. Tłumaczyłam sobie „po co Ci kolejna”, ale gdy pomacałam tester w perfumerii, przepadłam. Tak kremowej w konsystencji, matowej formuły nigdy wcześniej nie spotkałam, więc musiałam ją kupić. Tym bardziej, że dostępna była stacjonarnie. Cienie praktycznie w ogóle nie pylą przy aplikacji czy rozcieraniu. Ich pigmentacja jest bardzo dobra, a co ważniejsze można ją z łatwością budować na powiece. Cienie blendują się jak w bajce i tak samo ze sobą łączą. Nie ma mowy o zlewaniu się kolorów w jeden czy powstawaniu dziur. Praca z tymi cieniami to sama przyjemność. Dodam jeszcze, że w paletce znajdują się same neutralne odcienie (beże, brązy, zgaszony róż, fiolet i czerń), w odrobinę cieplejszych i chłodniejszych tonach. Kolorystyka, która zadowoli chyba każdego. 

Rozmiar cieni i ich kolory są bardzo przemyślane. Ułatwiają pracę i są przyjazne nawet dla początkujących. Wszystkie są matowe, lecz nie tak zwykle. Nie jest to płaski, suchy mat. Te cienie są jedwabiste, satynowe i nadal wyglądają jak dobry mat (ma nadzieje, że wiecie o co mi chodzi:). Oto jak się prezentują bez bazy:

PREVIEW – ciepły, jasny, żółto-beżowy, jeden z dwóch największych cieni.

ASSISTANT- chłodniejszy, typowy beżowy, drugi z największych cieni.

WERK IT- powiedziałabym, że ciepły, piaskowy, bardzo jasny beżo-brąz z odrobiną pomarańczy.

PUBLISHER – chłodny, jasny brąz, niczym puder do konturowania twarzy.

ANGLES – ciemniejszy, ciepły brąz.

SUPERMODEL – chłodny, zgaszony łososiowy.

EDITOR- chłodny, śliwkowy, przypominający suche wrzosy.

DEADLINE- intensywnie czarny. 

Choć paletka cieni Smashbox jest mniejsza od mojego telefonu (dla porównania cienie Zoeva), nie można odmówić jej uroku i uniwersalności. Jej lewa połowa jest nieco cieplejsza i typowo nude, natomiast prawa część jest zdecydowanie chłodniejsza. Najbardziej zadowolone będą z niej zielonookie dziewczyny, ale tak na prawdę sprawdzi się u każdego. Mały rozmiar to dla mnie wielki plus. Będzie idealna na wyjazdy. Dodatkowo same maty, czyli cienie po które na co dzień najczęściej sięgam. Idziemy dalej z zaletami tego maleństwa. Największe cienie to beże, czyli te, które zazwyczaj najszybciej sięgają dna. Brak pylenia i osypywania, nawet przy czarnym kolorze. Minusy ? Nie widzę ani jednego. Moim zdaniem to najlepiej wydane 135 zł w tym roku. Jeśli tak jak na, na co dzień stawiacie na „nudne” i matowe kolory, chcecie kupić swoją pierwszą lub po prostu nową paletę, to koniecznie skuście się na tą. Jest idealna. 

Artykuł COVER SHOT: MATTE EYE PALETTE | SMASHBBOX pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/cover-shot-matte-eye-palette-smashbbox/feed/ 23 1301
CAT EYES TOO FACED | FIRST IMPRESSION http://autreme.pl/cat-eyes-too-faced-first-impression/ http://autreme.pl/cat-eyes-too-faced-first-impression/#comments Fri, 02 Dec 2016 19:36:18 +0000 http://autreme.pl/?p=1112 Jak na porządną kosmetykomaniaczkę przystało, nie mogłam przejść obojętnie obok tak kuszącego produktu jak ten. Paletka cieni Cat Eyes od Too Faced niestety nie jest u nas dostępna, ale jakiś czas temu można było ją znaleźć w sklepach TK Maxx . Inne wersje o podobnych rozmiarach kosztują w Sephorze średnio 150 zł, a mi udało […]

Artykuł CAT EYES TOO FACED | FIRST IMPRESSION pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Jak na porządną kosmetykomaniaczkę przystało, nie mogłam przejść obojętnie obok tak kuszącego produktu jak ten. Paletka cieni Cat Eyes od Too Faced niestety nie jest u nas dostępna, ale jakiś czas temu można było ją znaleźć w sklepach TK Maxx . Inne wersje o podobnych rozmiarach kosztują w Sephorze średnio 150 zł, a mi udało się ją dostać za ponad połowę mniej. Sami przyznacie, że nie można było jej nie kupić. 

Opakowanie palety jest typowe dla marki, czyli metalowe, zamykane na magnes i bardzo solidnie wykonane. Jej design przywodzi na myśl dzikiego kota i trzeba przyznać, że przyciąga spojrzenie. W środku znajdziemy dobrej jakości, nie zniekształcające lusterko, trzy jasne cienie o masie 2 gram oraz 6 mniejszych o wadze 0,9 grama każdy. W opakowaniu znajdziemy również mini instrukcję z trzema krótkimi makijażami krok po kroku. 

Jaka jest pigmentacja i jakość cieni ?

Cienie w paletce Cat Eyes nie różnią się pod względem jakościowym od tych, które znamy z czekoladowych Chocolate Bar. Są podobnie napigmentowane i tak samo suche. Łatwo można budować kolor na powiece, a na pędzel wystarczy nabrać odrobinę produktu. Cienie nie sypią się, ładnie się blendują, nie blakną w ciągu dnia i nie zbierają w załamaniu. Oczywiście pierwsze testy, które mam już za sobą, robiłam na mojej zaufanej bazie z firmy Inglot. Kolorystyka Cat Eyes jest idealna dla zielonookich dziewczyn. Znajdują się w niej dwa fiolety, które pięknie podbiją kolor tęczówki, oraz brązy, które lubi chyba każdy z nas. 

Kolory i wykończenie cieni w palecie Cat Eyes. 

Pierwszy rząd od lewej strony to kolory cieliste. Idealne na całą powiekę lub w wewnętrzny kącik. Środkowy rząd to wykończenie metaliczne. Mocno napigmentowane, ciekawe kolory, w śród których moim ulubieńcem jest Tiger’s Eye. Po prostu cudo, że wow wow wow. Natomiast ostatni rząd to cienie typu wet&dry. Producent zaleca aby używać ich również na mokro, jako eyelinera. Dwa z nich to „maty z drobinkami”. Wiecie o co mi chodzi prawda ? Nie są to satynowe, metaliczne czy brokatowe cienie, tylko dosłownie jakby do matowego produktu dodać odrobinę błyszczących drobinek. 

  • Purr – jasny beż, delikatnie perłowy z drobinkami.
  • Meow – klasyczny, cielisty beż, matowy.
  • Kitten – bardzo jasny, pudrowy róż, „mat z mikroskopijnymi drobinkami”.
  • Tiger’s Eye – ciepły, rudawo-złoty brąz, metaliczny.
  • Pussy Cat – lila opalizujący na fioletowo, lekko metaliczny.
  • Kitty Glitter – delikatny, miętowy kolor, pół transparentny z dużą ilością drobinek. 
  • Leopard – ciemniejszy, ciepły brąz, „mat z drobinkami” (złote).
  • Jungle Love – bardzo ciemna śliwka, „mat z drobinkami” (jasno fioletowe).
  • Panther – czarny, matowy. 

Tiger’s Eye to zdecydowanie mój ulubiony cień. Wystarczy nałożyć go na całą ruchomą powiekę, zaznaczyć załamanie i makijaż gotowy. I w tym momencie pojawia się jedyny minus, jaki udało mi się do tej pory dostrzec. Nie jest to jakaś specjalna wada palety, ale jeśli miałaby być Waszą pierwszą czy jedyną, to na pewno by Wam to przeszkadzało. Nie znajdziemy w tej palecie żadnego cienia transferowego, takiego który nadawałby się do zaznaczania załamania powieki czy rozcierania granicy innych cieni. Dlatego też, ta paletka bardziej sprawdzi się u osób, które posiadają już małą kolekcję podstawowych, neutralnych kolorów. 

Moje pierwsze wrażenie Cat Eyes od Too Faced jest całkiem dobre. Paleta jest solidnie wykonana, ma ładne kolory, jest poręczna, łatwa w przechowywaniu i cieszy oko, gdy leży na wierzchu. Czy polecam ją osobą, które dopiero zaczynają swoją przygodę z makijażem ? Niekoniecznie, brakuje w niej podstawowych kolorów o matowych czy satynowych wykończeniach. Na rynku znajdziemy wiele tańszych palet nude, które spiszą się lepiej podczas nauki makijażu. Jeżeli jesteście takimi samymi maniakami kosmetyków jak ja, lubicie poszerzać swoje kolekcje o nowe produkty (choć nie koniecznie ich potrzebujecie xD), to jak najbardziej, polujcie na nią

 

 

Artykuł CAT EYES TOO FACED | FIRST IMPRESSION pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/cat-eyes-too-faced-first-impression/feed/ 11 1112
NAKED CHOCOLATE | MAKEUP REVOLUTION http://autreme.pl/naked-chocolate-makeup-revolution/ http://autreme.pl/naked-chocolate-makeup-revolution/#comments Mon, 03 Oct 2016 17:20:00 +0000 http://autreme.pl/naked-chocolate-makeup-revolution/  Hej. Dzisiaj mam dla Was szybką recenzję/ pierwsze wrażenie palety cieni w neutralnych kolorach. Makeup Revolution, czy jak kto woli I Heart Makeup ma w swojej ofercie cienie bardzo mocno „inspirowane” słynną czekoladką od Too Faced. W moje ręce trafiła wersja Naked Chocolate, przypominająca tabliczkę białej czekolady i to właśnie jej się przyjrzymy.     […]

Artykuł NAKED CHOCOLATE | MAKEUP REVOLUTION pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
 Hej. Dzisiaj mam dla Was szybką recenzję/ pierwsze wrażenie palety cieni w neutralnych kolorach. Makeup Revolution, czy jak kto woli I Heart Makeup ma w swojej ofercie cienie bardzo mocno „inspirowane” słynną czekoladką od Too Faced. W moje ręce trafiła wersja Naked Chocolate, przypominająca tabliczkę białej czekolady i to właśnie jej się przyjrzymy.

 

 
 
Na początek kilka suchych faktów. Za Naked Chocolate musimy zapłacić niecałe 40 zł, choć zdarzają się promocje poniżej 30 zł. Paleta wykonana jest ze średniej jakości plastiku, lecz nie mamy wrażenia, że rozpadnie się nam w rękach. W środku znajdziemy duże lustro, które nie zniekształca oraz 16 cieni o wykończeniu metalicznym i matowo-satynowym. Kolory jakie w niej znajdziemy to wszelkiego rodzaju wariacje na temat kakaa, kawy czy orzecha. Oprócz kolorystyki, paletka ma nawiązywać do czekolady również zapachem.
 
 
 
 
 
 
Co zauważyłam jako pierwsze, gdy dotknęłam Neked Chocolate ? Dosyć grube opakowanie i oporne otwarcie. Trzeba użyć trochę siły by ją otworzyć. Cienie mają całkiem dobrą pigmentację, lekko się pylą przy nabieraniu na pędzel, lecz nie osypują się podczas pracy na powiece. Zarówno przy wklepywaniu ich i rozcieraniu, nie tworzą się plamy czy dziury w kolorze. Jedyny minus to ich zanikanie przy mocniejszym blendowaniu. Nie zauważyłam też by w widoczny sposób blakły w ciągu dnia, a na dobrej bazie utrzymują się wręcz nienagannie. Chciałabym jednak zatrzymać się chwilę przy kolorystyce. Niby ładna, neutralna i przyjazna dla każdego amatora makijażu, jednak coś mi nie w niej nie pasuje. Jak dla mnie wiele kolorów wygląda na powiece niemal identycznie i ciężko byłoby stworzyć ta paletą bardziej wymagający makeup.  Zobaczcie sami, jak cienie prezentują się bez bazy ( od prawej Smoothly, od lewej Way).
 
 
 
 
Podsumowując paletę Neked Chocolate. Jest całkiem dobra, choć daleko jej do ideału. Z całą pewnością będzie wystarczająca dla osób, które dopiero zaczynają zabawę z makijażem, lub używają cieni sporadycznie i w ograniczonej ilości. Będzie to świetna i niedroga opcja do nauki. Raczej nie da się nią zrobić krzywdy w postaci plam. Jeśli jednak macie w swoich zbiorach palety o bardzo dobrej jakości, to ta raczej nie jest Wam potrzebna i możecie ją wykreślić z listy zachciewajek. Wiem oczywiście, że potrzebować czegoś, a po prostu chcieć coś posiadać, to dwie różne rzeczy
 
Jak zwykle przypominam Wam, że nie musicie zgadzać się z moją opinią, każdy ma inne wymagania i gust. Chętnie dowiem się co Wy myślicie o palecie Naked Chocolate i jej siostrach. Miłego wieczoru.

Artykuł NAKED CHOCOLATE | MAKEUP REVOLUTION pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/naked-chocolate-makeup-revolution/feed/ 12 59
COCOA BLEND | ZOEVA http://autreme.pl/cocoa-blend-zoeva/ http://autreme.pl/cocoa-blend-zoeva/#comments Mon, 09 May 2016 12:21:00 +0000 http://autreme.pl/cocoa-blend-zoeva/ Podobno jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Warto więc rozpocząć go pozytywnie, a najlepiej z kubkiem pysznej kawy i przyjemną lekturą. Dlatego zapraszam Was na krótką recenzję paletki prawie idealnej.     Paleta 10 pięknych cieni Cocoa Blend marki Zoeva kusiła mnie już od dłuższego czasu. Znajdziemy w niej zarówno wykończenia matowe jak i metaliczne. Obecnie […]

Artykuł COCOA BLEND | ZOEVA pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Podobno jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Warto więc rozpocząć go pozytywnie, a najlepiej z kubkiem pysznej kawy i przyjemną lekturą. Dlatego zapraszam Was na krótką recenzję paletki prawie idealnej.
 

 
Paleta 10 pięknych cieni Cocoa Blend marki Zoeva kusiła mnie już od dłuższego czasu. Znajdziemy w niej zarówno wykończenia matowe jak i metaliczne. Obecnie cena tego produktu wynosi 89,90 zł, choć jeszcze kilka miesięcy temu była niższa o jakieś 15 zł. Dlaczego sklep/producent zdecydował się na taki krok ? Nie mam pojęcia i przyznam się, że byłam tym faktem niemile zaskoczona. Kosmetyki i pędzle Zoeva w naszym kraju kupić można tylko na stronie mintishop.pl. ( Jedna z Was, właśnie mnie oświeciła, że nie tylko w tym sklepie są dostępne :), także cofam swoje słowa ).
 
 
Paletka w sprzedaży jest już dosyć długo. Mam wrażenie, że powstała na fali popularności kosmetyków czekoladowych/kakaowych, takich jak Chocolate Bar Too Faced. Na szczęście nie jest to kolejna podróbka, lub jak kto woli „inspiracja” tej kultowej palety. Jedynym podobieństwem jest temperatura barw oraz przewaga brązów. Nie znajdziemy w niej kakaa ani w składzie, ani w zapachu. Cocao Blend jest aksamitna w dotyku, cienie matowe nie sypią się i są prawdziwie matowe. Mają piękną pigmentację, ładnie się blendują nie tracąc na swej intensywności. Podobnie mają się cienie o metalicznym wykończeniu. Nie tracą uroku podczas rozcierania, choć delikatnie blakną w porównaniu z matowymi.
 
 
Ze wszystkich kolorów jakie znajdziemy w tej palecie, jedynie dwa w mojej opinii nie wyszły za dobrze. Pierwszym z nich jest Infusion ( dolny rząd, drugi od prawej). Jest to matowy cień ze złotymi drobinkami. Jego kolor określiłabym jako prawie czarny i nie do końca brązowy. Głównym jego minusem jest to, że bardzo ciężko przenieść go razem z drobinkami na powiekę, które po drodze gdzieś giną. Innym nie do końca udanym cieniem jest Beans are white (górny rząd, pierwszy od prawej). Jest to bardzo ładny, ciemny, czekoladowy, matowy brąz, który niestety na oku wygląda brudno i plamiście.
 
 
Pozostałe 8 kolorów jest przepiękna i rewelacyjnie się z nimi pracuje. Cienie Cocoa Blend dobrze współpracują z innymi produktami, trzymają się w stanie idealnym, aż do zmycia makijażu. Nie zauważyłam aby podczas dnia rolowały się, blakły czy w dziwny sposób ścierały. Jak już wcześniej wspominałam, kolorystyka paletki jest zdecydowanie ciepła. Nadaje się do wykonania makijażu dziennego oraz wieczorowego. Najczęściej używane przeze mnie kolory to Bitter Start (beż), Substitute for love oraz Freshly toasted ( dolny rząd, drugi i trzeci od lewej). Nie ukrywam, że najbardziej urzekł mnie metaliczny, różowo-fioletowy Warm Notes ( górny rząd, trzeci od lewej), którego powinnam zdecydowanie częściej wykorzystywać.
Cała paletka wykonana jest solidnie i estetycznie. W kartonowym opakowaniu brakuje mi jedynie lusterka, ale nie mogę uznać tego za jej minus, gdyż wiedziałam o tym przed zakupem.
 
 
Tak cienie prezentują się bez bazy w świetle dziennym. Zdjęcie nie oddaje niestety błysku metalicznych kolorów (2,3,4,6 i 9 od lewej), za to świetnie przedstawia pigmentację każdego z nich.
Podsumowując paletę Cocoa Blend, jest to z całą pewnością dobry produkt, o wysokiej jakości i całkiem przestępnej cenie ( za podobnej jakości paletki musimy zapłacić od 110 do nawet 200 zł). Pomimo, iż nie jest ona w 100% idealna, z całą pewnością jest godna polecenia. Wykorzysta ją zarówno profesjonalista jak i kompletny like. Jeśli zatem planujecie kupno nowych cieni, a Wasz fundusz jest ograniczony, polecam Wam paletki Zoeva. Z całą pewnością wybierzecie jakąś dla siebie. Życzę Wam udanego tygodnia, pełnego słońca i uśmiechu, pa
 
 
 
 

Artykuł COCOA BLEND | ZOEVA pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/cocoa-blend-zoeva/feed/ 12 81
Undress Me Too http://autreme.pl/undress-me-too/ http://autreme.pl/undress-me-too/#comments Fri, 20 Nov 2015 18:12:00 +0000 http://autreme.pl/undress-me-too/ Kochani, dzisiaj opowiem Wam odrobinę o pięknych cieniach marki Makeup Academy Professional, czyli MUA. Pełna nazwa Palety to Undress Me Too i jak łatwo można się domyślić, jest mocno „inspirowana” firmą Urban Decay. Standardowa cena tego kosmetyku to 20,90 zł, przy czym ja kupiłam go za 15 zł podczas promocji w jednej z internetowych drogerii. […]

Artykuł Undress Me Too pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Kochani, dzisiaj opowiem Wam odrobinę o pięknych cieniach marki Makeup Academy Professional, czyli MUA. Pełna nazwa Palety to Undress Me Too i jak łatwo można się domyślić, jest mocno „inspirowana” firmą Urban Decay. Standardowa cena tego kosmetyku to 20,90 zł, przy czym ja kupiłam go za 15 zł podczas promocji w jednej z internetowych drogerii.

 
W opakowaniu znajduje się 12 cieni o łącznej masie 9,6 gram. Każdy z nich ma bardzo przyjemną, miękką konsystencję. W palcie dominują odcienie złota, od starego, przez rude i brązowe, aż do popielatego. Oprócz świetnie napigmentowanych cienie o metalicznym wykończeniu, znajdziemy też trochę mniej intensywne maty, które typowymi matami nie są. Dlaczego? Bo zawierają malutkie, błyszczące drobinki. Tak na prawdę przyczepić się mogę tylko to czerni, która jest słabej jakości, co zobaczycie na kolejnym zdjęciu.
 
Cienie same w sobie są dość trwałe, a z bazą utrzymują się od rana do wieczora (ja zawsze jej używam). Biorąc pod uwagę cenę i jakość tej palety, jest to bardzo dobra inwestycja, ale nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła choćby jednej wady. Przede wszystkim opakowanie. Tani plastik, który trudno się otwiera. Za każdym razem, gdy używam tych cieni, boje się o swoje paznokcie. Przypuszczam też, że produkt ten mógłby nie przeżyć zderzenia z podłogą. Poniekąd minusem mogą być też kolory w tej palecie. Undress Me Too to głównie błyszczące odcienie złota, które są piękne, ale brakuje mi neutralnych, matowych brązów, by była idealna, ale to już tylko moje czepianie się.
 
 
 
Podsumowując mój dzisiejszy wywód. Paleta cieni Undress Me Too firmy MUA to bardzo dobry produkt. Jeśli macie już w swoich zbiorach kilka dobrych, matowych cieni w neutralnych kolorach, to biedzie ona idealnym dopełnieniem Waszej toaletki. Biorąc to pod uwagę wraz z ceną i jakością metalicznych odcieni, mogę śmiało Wam polecić ten produkt. Jestem ciekawa co sądzicie o Undress Me Too i czekam na komentarze.
 
Miłego weekendu kochani

Artykuł Undress Me Too pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/undress-me-too/feed/ 24 104
Catrice & Kaviar Gauche http://autreme.pl/catrice-kaviar-gauche/ http://autreme.pl/catrice-kaviar-gauche/#respond Sun, 23 Aug 2015 17:27:00 +0000 http://autreme.pl/catrice-kaviar-gauche/ Hej. Dzisiaj mam dla Was krótką recenzję palety do twarzy i oczu stworzoną przez duet projektantek Kaviar Gauche i firmę Catrice. Jest to edycja limitowana z pięknymi, kobiecymi i eleganckimi opakowaniami, ale czy wewnątrz kryje się równie cudowne wnętrze? Tego dowiecie się już za chwilę.    Nie będę ukrywać, że na ten produkt skusiłam się […]

Artykuł Catrice & Kaviar Gauche pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Hej. Dzisiaj mam dla Was krótką recenzję palety do twarzy i oczu stworzoną przez duet projektantek Kaviar Gauche i firmę Catrice. Jest to edycja limitowana z pięknymi, kobiecymi i eleganckimi opakowaniami, ale czy wewnątrz kryje się równie cudowne wnętrze? Tego dowiecie się już za chwilę. 

 

Nie będę ukrywać, że na ten produkt skusiłam się głównie ze względu na wygląd. Kupiłam ją w ciemno, bez dotykania testerów czy czytania opinii innych blogerek. I tu był mój błąd, gdybym sprawdziła pigmentację cieni, na pewno nie wydałabym pieniędzy na tą paletę. Praca z tym kosmetykiem to koszmar. Cienie mają bardzo marną pigmentację, jak już uda się cokolwiek nałożyć na powiekę, giną przy rozcieraniu. Nie ważne jakiej bazy bym użyła, jakich pędzli i ile czasu poświęciłabym na makijaż. Z 6 cieni, tylko 2 nadają się do jakiegokolwiek użytku. Niewiele lepiej jest z rozświetlaczem i bronzerem. Ten pierwszy ma w sobie widoczne, złote drobinki, które mi kompletnie nie odpowiadają. Natomiast bronzer jako tako się broni. Przypomina mleczną czekoladę, nie za ciepłą, nie za chłodną. Jest trochę nijaki i potrafi zginąć w całym makijażu. Spokojnie nie jest tak źle, znalazłam aż jeden dobry produkt w tej palecie, a mianowicie białą kredkę, która zawsze jest mile widziana. 

 

Małe podsumowanie. Jeśli macie wolne 40zł, by wydać na coś co ma tylko ładne opakowanie i jest kompletnie nieużyteczne, proszę bardzo kupujcie, może na allegro gdzieś tą paletkę jeszcze znajdziecie. Moim zdaniem są to pieniądze wyrzucone w błoto i od tej pory pewnie już nic nie kupię „spontanicznie”.

Artykuł Catrice & Kaviar Gauche pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/catrice-kaviar-gauche/feed/ 0 118
Power Of Colours http://autreme.pl/power-of-colours/ http://autreme.pl/power-of-colours/#respond Mon, 10 Aug 2015 08:29:00 +0000 http://autreme.pl/power-of-colours/ Hej. Dzisiaj mam dla Was coś w iście wakacyjnym klimacie. Intensywne, soczyste kolory z którym można wyczarować cuda na naszych powiekach.   Sleek i-Divine Ultra Mattes V1 Brights Palette, Mineral Based Eyeshadow Palette. Uff, nazwa trochę przydługawa. Jest to paletka 12 matowych. świetnie napigmentowanych kolorów. Większość z nich, bo aż 10, to intensywne i soczyste […]

Artykuł Power Of Colours pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Hej. Dzisiaj mam dla Was coś w iście wakacyjnym klimacie. Intensywne, soczyste kolory z którym można wyczarować cuda na naszych powiekach.

 

Sleek i-Divine Ultra Mattes V1 Brights Palette, Mineral Based Eyeshadow Palette. Uff, nazwa trochę przydługawa. Jest to paletka 12 matowych. świetnie napigmentowanych kolorów. Większość z nich, bo aż 10, to intensywne i soczyste kolory, które utrzymują się na powiece przez cały dzień. Nie blakną, a jak już znajdą się na skórze, mocno się jej trzymają. Jedyną ich wadą jest straszne pylenie przy nabieraniu z paletki. Nie ważne czy robimy to palcem, pacynką czy najlepszym pędzelkiem.
Produkty marki Sleek możecie znaleźć w większości drogerii internetowych, a koszt takiej paletki to 40 zł. W przeliczeniu na 1 cień to 3,33 zł. Jest to mój pierwszy produkt tej firmy i na pewno nie ostatni. Czytałam wiele opinii na temat ich palet i jakoś nie mogłam uwierzyć, że produkt za taką cenę może być tak dobry, a jednak. Jedyną wadą moich wakacyjnych cieni jest pylenie, na co mogę przymknąć oko, biorąc pod wagę ich cenę.
Na koniec zdjęcie poglądowe cieni. Nałożyłam je bez bazy i lekko roztarłam. Tylko dwa kolory, pudrowy róż i popiel mają bardzo słabą pigmentację. Reszta cieni, nawet biały choć na zdjęciu tego nie widać, są intensywne i wyraziste.
Jeżeli paletka choć trochę Was zainteresowała i chcielibyście zerknąć jak wygląda makijaż nią wykonany, zapraszam na mojego  facebooka i na instagram, gdzie znajdziecie wakacyjne, kolorowe kreski. 
Miłego początku tygodnia. Dajcie znać co myślicie o tej paletce i pomóżcie mi znaleźć sposób na te upały w mieście

Artykuł Power Of Colours pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/power-of-colours/feed/ 0 120
Too Faced Chocolate Bar http://autreme.pl/too-faced-chocolate-bar/ http://autreme.pl/too-faced-chocolate-bar/#comments Mon, 04 May 2015 16:45:00 +0000 http://autreme.pl/too-faced-chocolate-bar/ Witajcie kochani 🙂 W ostatnich „Ulubieńcach” pojawiła się paletka Twoo Faced Chocolate Bar i to nie bez powodu. Od prawie miesiąca używam jej codziennie. No może z wyjątkiem tych dni, kiedy nie wychodzę z domu i mogę się w końcu wyspać 🙂 Paletka nie jest nowością i czytałam już kilka recenzji na jej temat, ale […]

Artykuł Too Faced Chocolate Bar pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Witajcie kochani W ostatnich „Ulubieńcach” pojawiła się paletka Twoo Faced Chocolate Bar i to nie bez powodu. Od prawie miesiąca używam jej codziennie. No może z wyjątkiem tych dni, kiedy nie wychodzę z domu i mogę się w końcu wyspać Paletka nie jest nowością i czytałam już kilka recenzji na jej temat, ale pozwolicie, że dorzucę swoje spostrzeżenia. 

 

Na początku trochę na temat samego opakowania. Cienie dostajemy w solidnym, metalowym pudełku zamykanym na magnes. Do złudzenia przypomina tabliczkę czekolady. Paletka jest dosyć ciężka ale bardzo wytrzymała. W środku znajdziemy 16 cieni oraz lusterko, które nie zniekształca. Produkt zapakowany jest w kartonik, na którym znajdziemy takie informacje jak: skład poszczególnych cieni, ich nazwy i gramaturę. Dodatkowo producent dołączył ulotkę z przykładami makijażu – Milk Chocolate dla niebieskookich, Semi-Sweet dla dziewczyn z zielonymi oczami oraz Haute Cocoa dla brązowych oczu. Każda z propozycji jest zilustrowana i opisana krok po kroku w języku angielskim.  

 

 

Chocolate Bar oferuje nam 5 cieni matowych, w tym duży, bardzo jasny beż idealny do rozcierania granic i zmatowienia łuku brwi, 6 metalicznych i 5 z drobinkami. Każdy z nich pachnie obłędnie, jak kakao lub czekolada do picia. Strwabery Bon Bon, Creme Brulee, Marzipan, White Chocolate, to tylko kilka z ich smakowitych nazw. Dodatkowo one nie tylko pachną, ale i smakują jak czekoladki
14 cieni ma gramaturę po 0,95g, a 2 większe po 2,8g. Widać, że produkt jest przemyślany.  Największe są te, które najczęściej się używa – matowy beż do rozcierania i połyskujący blado różowy idealny do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka. Kolorystyka całej paletki również jest idealna. Każdy wyczaruje nią delikatny makijaż dzienny czy wieczorowy. Ich aplikacja jest bajecznie prosta. Łatwo się blendują, nie osypują się, nie bledną i wspaniale współpracują z innymi produktami. Ich trwałość bez zastosowania bazy nie przekracza 8 godzin, ale nie oszukujmy się. Nie ma cieni, które wytrzymają więcej bez wsparcia, bo niby jak ? Powieka tak jak cała nasza skóra wydziela sebum, więc kosmetyki mają prawo się ścierać czy rolować w jej załamaniach. Gdy użyjemy bazy, mamy pewność, że nasz makijaż jest perfekcyjny od rana do wieczora. 
Na koniec krótka prezentacja odcieni. Pierwszy od lewej to Gilded Ganache, a ostatni w dolnym rzędzie to Champagne Truffle. Niestety matowy beż o nazwie White Chocolate, który jest drugi od prawej, nie jest widoczny na zdjęciu. W rzeczywistości wypada znacznie lepiej
Ta paletka to dobrze wydane 180zł. Nie żałuję ani grosza. Czasem lepiej kupić coś raz, a porządnie. Choć na początku była między nami tylko przyjaźń, teraz łączy nas dozgonna miłość, i tak już zostanie. 
Kto również ją ma? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach. Tymczasem życzę Wam udanego tygodnia

Artykuł Too Faced Chocolate Bar pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/too-faced-chocolate-bar/feed/ 16 138
First impression – Golden Rose Palette http://autreme.pl/first-impression-golden-rose-palette/ http://autreme.pl/first-impression-golden-rose-palette/#respond Thu, 12 Feb 2015 11:22:00 +0000 http://autreme.pl/first-impression-golden-rose-palette/ Witajcie kochani ! Tak jak pisałam na moim Facebooku od dzisiaj ruszam z postami „Pierwsze wrażenie „. Czasem zdarza się tak, że jakiś produkt od pierwszego użycia powala nas na kolana lub wręcz przeciwnie, nie chcemy więcej go używać. Napisanie recenzji wymaga dłuższego testowania,  stąd pomysł na takie notki. Z biegiem czasu ich forma na […]

Artykuł First impression – Golden Rose Palette pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Witajcie kochani ! Tak jak pisałam na moim Facebooku od dzisiaj ruszam z postami „Pierwsze wrażenie „. Czasem zdarza się tak, że jakiś produkt od pierwszego użycia powala nas na kolana lub wręcz przeciwnie, nie chcemy więcej go używać. Napisanie recenzji wymaga dłuższego testowania,  stąd pomysł na takie notki. Z biegiem czasu ich forma na pewno będzie się zmieniała, ale póki co dajcie znać czy jesteście na tak z moim pomysłem.

Na pierwszy ogień idzie paletka cieni perłowych Golden Rose Professional Palette Eyeshadow w wersji Brown Line nr. 103. Paletkę kupiłam za 19,90 zł na stoisku firmy. Cena jest bardzo kusząca,a opinie na YouTube całkiem niezłe. W paletce znajdziemy 5 cienie od jasnego beżu do głębokiego brązu wraz z dwustronnym pędzelkiem/aplikatorem. Całość zamknięta jest w plastikowym opakowaniu, które kojarzy mi się z tymi od sztucznych rzęs. Oczywiście jak zawsze produkt zapakowany jest również w kartonik z nazwą firmy i opisem produktu. Swoją drogą mi się one bardzo podobają.

 

Co do samych cieni, kolorystyka jest bardzo przemyślana i ładnie się ze sobą komponują. Pigmentacja jest całkiem dobra, porównywalna do popularnych ceni drogeryjnych. Można by ją troszeczkę poprawić, ale jak za tą cenę, na prawdę nie ma co narzekać. Łatwo się blendują i nie znikają z powiek. Dołączony aplikator jest bardzo średni, więc ktoś kto ma swoje akcesoria nie będzie  z niego zadowolony, ale dziewczyny, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem dadzą sobie radę i z tym pędzelkiem. 
Na zdjęciu powyżej widzicie swatche cieni bez bazy.  Myślę , że można stworzyć z nich całkiem przyjemny makijaż dzienny jak i wieczorowy. Póki co zdążyłam je testować tylko 6 godzin, co jest zdecydowanie za krótko, by napisać recenzję. Nie mniej jednak w tym czasie nie zblakły, nie osypywały się i nie rolowały. Mam zamiar używać ich w ciągu najbliższego tygodnia i po tym czasie powinnam mieć już wyrobioną na ich temat opinię. Możecie się więc spodziewać aktualizacji tego posta. Na sam koniec. Komu ją polecam ? Zdecydowanie tym z Was, które mają ograniczony budżet lub dopiero zaczynają się malować. Za niską cenę mamy aż 5 cieni w całkiem niezłej jakości (taka jest moja opinia póki co). Jest to dopiero mój drugi produkt tej firmy, ale na pewno nie ostatni. Dajcie znać co o nim sądzicie i czy miałyście tą paletkę.
P.S. Nie zjedzcie za dużo pączków

Artykuł First impression – Golden Rose Palette pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/first-impression-golden-rose-palette/feed/ 0 152
Eye Shadow Palette http://autreme.pl/eye-shadow-palette/ http://autreme.pl/eye-shadow-palette/#respond Sat, 13 Dec 2014 07:36:00 +0000 http://autreme.pl/eye-shadow-palette/ Witajcie 🙂 Ostatnio w mojej kosmetyczne znalazło się kilka nowości. Jedną z nich jest paletka cieni od Douglasa. Skusiła mnie jej kolorystyka, złoto – brązowa, oraz niska cena ( niewiele ponad 40zł). Pigmentacja cieni jest całkiem dobra, co możemy sprawdzić przed jej kupnem w perfumerii. Jest to jedna z rzeczy jakie przemawiają za „tradycyjną” formą […]

Artykuł Eye Shadow Palette pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Witajcie Ostatnio w mojej kosmetyczne znalazło się kilka nowości. Jedną z nich jest paletka cieni od Douglasa. Skusiła mnie jej kolorystyka, złoto – brązowa, oraz niska cena ( niewiele ponad 40zł).
Pigmentacja cieni jest całkiem dobra, co możemy sprawdzić przed jej kupnem w perfumerii. Jest to jedna z rzeczy jakie przemawiają za „tradycyjną” formą zakupów. Paletka zawiera 12 cieni, w zdecydowanej większości perłowych. Dołączony jest również dwustronny pędzelek / aplikator.

 

 

Nie jest on najlepszej jakości, ale dla osób nie posiadających własnych, sprawdzonych pędzli, na pewno wystarczy do zrobienia makijażu.
Dodatkowo, cienie są bardzo trwałe – bez użycia bazy wytrzymały 9 godzin. Po 10 zaczęły się zbierać w załamaniu powieki. Myślę, że to całkiem dobry wynik, w porównaniu do cieni np. z Rimmel ‚a, które rolowały się u mnie średnio po 3, 4 godzinach.
Miałam wątpliwości co do tej paletki, dlatego kupiłam ją po 2 dniach namysłu, i nie żałuję decyzji. Zawarte są w niej przepiękne cienie, nadające się do zrobienia makijażu zarówno dziennego jak i wieczorowego.
Cienie od lewej :

 

 

Niestety nie są opisane nazwami na opakowaniu i wyszły na zdjęciu prawie jak w rzeczywistości. Mam nadzieję, że jako tako macie teraz orientację co to za kolorki
Na mojej stronie facebooka wspominałam jakiś czas temu o akcji darmowych próbek perfum od firmy Yodeyma. Moje już dotarły. Przepiękny zapach Celebrity Women.

 

 

Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat promocji darmowych próbek zapraszam TUTAJ.
Miałyście już tą paletkę ? A może też zamówiłyście darmowe próbki ?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach. Miłego weekendu

Artykuł Eye Shadow Palette pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/eye-shadow-palette/feed/ 0 165