EYES BOX | SOAP&GLORY

Dobry kosmetyk do makijażu to połowa sukcesu, reszta to nasze umiejętności i akcesoria. Te z Was, które codziennie malują kreski na oczach, na pewno nie raz słyszały pytania koleżanek „Jak Ty robisz tą kreskę, że Ci wychodzi” ? Sama zawsze powtarzam, że praktyka czyni mistrza, ale ostatnio odkryłam produkt, który niemal sam rysuje jaskółki na oku. Zobaczcie sami, co to takiego. 

 

Jednym z moich prezentów gwiazdkowych był zestaw do oczu Soap&Glory Eyes Box. W jego skład wchodzą cztery produkty. Tusz do rzęs Thick&Fast High-Definition Collagen Coat Mascara, czarna kredka Crazy Sexy Kohl Limited-Edition Twist-Up Eyeliner in Smulder, eyeliner w pisaku Supercat Liquid Black Eyeliner Pen oraz produkt do brwi Archery Brow Tint&Precision Shaping Pencil in Brownie Pionts. Trzeba przyznać, że nazwy mają długaśne i zabawne. Przypominają trochę te od The Balm, również pod względem opakowania. Są bardzo urocze, dziewczęce i trochę retro. Wszystkie cztery kosmetyki można kupić oddzielnie, lecz ja dostałam je pięknym kartoniku z dobrym lusterkiem, aż żal go wyrzucać. Koszt takiego zestawu nie przekraczał 18 funtów. 

Pierwsza na liście jest maskara z kolagenem, która niestety mnie rozczarowała. Nie robi z rzęsami nic szczególnego. Nie wydłuża za bardzo, ani ich nie pogrubia. Z drugiej strony nie ma też tragedii. Tusz Thick&Fast nie osypuje się w ciągu dnia, nie odbija się na górnej powiece i nie podrażnia oczu. Maskara ma zwykłą „włochatą” szczoteczkę i całkiem eleganckie, złote opakowanie. Formuła tuszu nie jest ani za gęsta, ani za płynna. Powiedziałaby, że jest to typowy drogeryjny średniaczek, o pojemności 10 ml i krótkim terminie przydatności 6 miesięcy.

Pora na produkt, który najbardziej mnie zachwycił. Supercat Liquid Black Eyeliner Pen jest najlepszym eyeliner jakiego do tej pory używałam. Ten pisak dosłownie sam rysuje kreski. Zarówno te cienkie, jak i grubsze. Już jedno pociągnięcie wystarczy, by otrzymać intensywną czarną linię, bez potrzeby poprawek czy ponownego przejechania nim w tym samym miejscu. Dodatkowo, nie musimy mocno dociskać pisaka do powieki, wystarczy tylko jej delikatnie muskanie. Już po pierwszym użyciu eyelinera Supercat, moja reakcja była ” wow, jakie to fajne”. Uwielbiam ten kosmetyk i przy najbliższej wizycie w  Anglii, zaopatrzę się w kilka zapasowych opakowań. Jeśli macie kogoś na wyspach, kto mógłby Wam go przywieźć, lub sami się tam wybieracie, koniecznie kupcie sobie jeden na przetestowanie. Kosztuje jakieś 5 funtów, a jest genialny. Gwarantuję Wam, że go pokochacie. Po prawie miesiącu codziennego używania, nie znalazłam w nim ani jednej wady (oprócz dostępności oczywiście). Pisak nie zacina się, gładko sunie zarówno po gołej powiece jak i po cieniach. Po prostu mój ideał. 

Czarna kredka Crazy Sexy Kohl Limited-Edition Twist-Up Eyeliner in Smulder, również jest niczego sobie. Intensywna, mięciutka, lekko zastygająca. Sunie po skórze jak masełko. Mogę ją porównać do tej z Makeup For Ever, która jest sporo droższa. Jej dodatkowym atutem jest to, że jest wykręcana. Koniec z porannym szukaniem temperówki. Crazy Sexy Kohl ma masę 0,5 grama i termin przydatności 36 miesięcy. 

Ostatni kosmetyk to również mój hit. Genialny produkt do brwi Archery Brow Tint&Precision Shaping Pencil in Brownie Pionts. Nie dość, że kolor ma wręcz idealny do mojego typu urody, to jest bajecznie prosty w użyciu. Z jednej strony mamy woskową, dosyć grubą kredkę, w nieco jaśniejszym kolorze, a z drugiej strony cieniutki pędzelek, z odrobinę ciemniejszym produktem. Podobnie jak przy eyelinerze, wystarczy delikatne muśnięcie pędzelkiem po skórze, by otrzymać zadowalający nas efekt. Za jego pomocą możemy dorysować pojedyncze włoski, jak i wyrysować całą brew. Używam go na 3/4 długości, natomiast początkową (wewnętrzną) stronę maluję za pomocą kredki. Dzięki temu brwi wyglądają bardziej naturalnie. Nie są jednolitego koloru, a ich początek jest bardziej miękki. Bardzo podoba mi się ten efekt jak i sam produkt. Jego dodatkową zaletą jest trwałość. Produkt aplikowany za pomocą pędzelka zastyga. Nic nie dzieje się z nim przez cały dzień, a wieczorem trzeba trochę dłużej przytrzymać wacik na brwiach, by go zmyć. Jego cena nie przekracza 7 funtów i warto go przetestować. Sama na pewno kupię kolejne opakowanie. 

Tak prezentuje się makijaż wykonany produktami Soap&Glory. Trzeba przyznać, że znają się na rzeczy. Chciałabym, aby ich asortyment dostępny był również w Polsce, póki co pozostaje mi jedynie wykorzystywanie brata, by mi je przywoził. Na szczęście, wszystko można zamówić też przez internet. Jeśli macie ochotę poznać się bliżej z marką, gorąco polecam Was pisak/kredkę do brwi i eyeliner. To moi faworyci i coś czuje, że zostaną ze mną na długie miesiące. Znaliście już kosmetyki Soap&Glory ? Jakie są Wasze wrażenia ? Życzę Wam miłego dnia i czekam na Wasze opinie. 

468 ad
  • Nie słyszałam o tych produktach, ale efekt tworzą świetny.

  • Słyszałam o tej marce, ale nic jeszcze z niej nie miałam. Paletka oczywiście cudna ❤☺

    • Mam nadzieję, że kiedyś pojawi się u nas i każdy będzie mógł się cieszyć tymi cudami 🙂

  • Słyszałam o tych kosmetykach, widziałam ich wideorecenzje na YT, ale nigdy nie miałam okazji obcować z nimi na żywo 😀 Kredka do brwi i eyeliner prezentują się super 😀 Czuję, że mogłyby zostać i moimi hitami 🙂

    Co do maskary – nie lubię takich szczoteczek – silikonowe sprawdzają się u mnie zdecydowanie lepiej 🙂

    • Ja lubię i takie i takie szczoteczki, ale ta jest akurat do niczego.

  • Pisak mogłabym wypróbować 🙂 ładny delikatny makijaż 🙂

  • Słyszałam o tej marce, ale nigdy nie miałam z nią do czynienia. Tym bardziej nie miałam pojęcia, że w swoim asortymencie mają też kosmetyki do makijażu 🙂

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial