LUSH MASK OF MAGNAMINTY | MASECZKA OCZYSZCZAJĄCA
Nie ma nic lepszego po ciężkim dniu jak dobra maseczka. Oczywiście żartuję, ale sami musicie przyznać, że jest to miły sposób na relaks i chwilę dla siebie. Jeśli istnieje maseczka, którą koniecznie trzeba przetestować, to zdecydowanie powinna być to Lush Mask of Magnaminty.
Maseczka oczyszczająca Lush Mask of Magnaminty
Maseczka Lush Mask of Magnaminty przeznaczona jest głównie dla osób z cerą mieszaną, tłustą, skłonną do wyprysków. Jej główny zadaniem jest głębokie oczyszczanie bez przesuszenia. Maseczka ma również właściwości antybakteryjne (zawarty w niej mód) i złuszczające (nasiona wiesiołka i fasola aduki – peeling mechaniczny). Przepiękny zapach tego kosmetyku, uczucie chłodu i rozjaśnienie przebarwień zawdzięczamy olejowi z mięty pieprzowej. Swoją drogą, jak to cudnie pachnie – rześko jak po deszczu w ogrodzie z miętą.
Jakie jest działanie maseczki Lush?
Muszę przyznać, że Mask of Magnaminty bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Oczywiście czytałam mnóstwo chwalących ją recenzji, ale wiecie jak to jest z takimi produktami. Póki sami nie spróbujemy to się nie dowiemy, czy i nam się sprawdzi. Po pierwsze zapach- cudowny, obłędny i orzeźwiający. Idealny na lato. Po drugie moc oczyszczania. Skóra jest odczuwalnie czystsza, gładsza i przyjemniejsza w dotyku od pierwszego użycia. Jest to skuteczne ale nie za mocne oczyszczenie. Nie mam mowy o podrażnieniu, zaczerwienieniu czy pieczeniu. Jedynie przy cerach suchych i skłonnych do podrażnień można mieć lekkie obawy, ale stosowana miejscowo w problematycznych partiach, nie powinna zrobić krzywdy. Po trzecie peeling. Maseczka zawiera zmieloną fasolę aduki, która przy zmywaniu funduje nam przyjemny, gruboziarnisty peeling.
Czy warto kupić maseczkę Lush Mask of Magnaminty?
Moim zdaniem warto. Jeśli będziecie gdzieś na wakacjach i natkniecie się na sklepy Lush, koniecznie do nich zajrzyjcie. Pachną tak pięknie i intensywnie, że na pewno ich nie przeoczycie. Minusem produktów Lush jest ich utrudniona dostępność oraz krótki termin przydatności. Mój egzemplarz miał tylko 4 miesiące. Z drugiej strony mamy jednak gwarancję jakości i świeżości składników, z których kosmetyki są robione. Doświadczenie nauczyło mnie, by nie łasić się na wielkie słoje, bo i tak ich nie zdążę zużyć przed upływem wyznaczonej daty ( na każdym produkcie znajduje się nalepka z datą produkcji, końcem terminu przydatności i imieniem osoby, która dany produkt zrobiła).
Jeśli tylko macie taką możliwość, wybierzcie się do sklepu Lash i wybierzcie coś dla siebie.