Hej. Tym razem chciałam pokazać Wam kilka nowości z mojej kosmetyczki. Nie które produkty dostępne są na rynku od lat, inne od dosłownie od kilku czy kilkunastu dni. Większość z nich to istne perełki, warte każdej wydanej złotówki.
Face Contour Mix od Kobo to paletka do konturowania na mokro. Kosztuje zaledwie 20 zł i na mojej mieszanej cerze zrobiła dobre pierwsze wrażenie. Po kilku użyciach nie dopatrzyłam się jeszcze minusów. Choć konturowanie na mokro w moim przypadku zabiera więcej czasu niż na sucho, uważam ten produkt za idealny do nauki takiego makijażu.
Podczas ostatniej wizyty w drogerii Natura, skusiłam się również na dwa pigmenty z Kobo. Złoty o nazwie Gold Dust oraz bardzo ciekawy, perłowy, biały, mieniący się na różowo Misty Rose. Do tej pory użyłam ich raz i nie mam im nic do zarzucenia. Tym bardziej, że kosztowały mnie po całe 10 zł.
W salonie Inglota pokusiłam się w końcu na płyn Duraline. Wszyscy o nim słyszeli, większość go miała, tylko nie ja. Stał się moim faworytem od pierwszego użycia. Pozwala stworzyć piękną, wodoodporną kreskę z każdego cienia. Nie wiem jak do tej pory dawałam sobie radę bez niego 😉 Jego koszt to 26 zł.
Absolutnym odkryciem ostatnich miesięcy jest Mud mask od Sephora. Co prawda użyłam jej raptem 4 razy i nie widać jeszcze powalających efektów, ale swoje zadanie powoli spełnia. Ma oczyszczać, matowieć i zwężać pory. Od pierwszej aplikacji mogłam zauważyć dogłębne oczyszczenie skóry. Maseczka wyciąga wszelkie „niedoskonałości” na wierzch, więc trzeba się liczyć z ich wysypem. Zobaczymy jakie będą efekty po dłuższym stosowaniu.
W zeszłym tygodniu moją uwagę przyciągnęło kilka nowości na stosiku Golden Rose. Pierwszą z nich jest Longstay Liquid Browliner, czyli liner do brwi. Potrzebowałam jasnego produktu do ich stylizacji, więc skusiłam się na na odcień 01 przeznaczony dla blondynek. Niestety okazał się dla mnie zdecydowanie za jasny i ze zbyt dużą ilością rudawych tonów. Do testów będę musiała dokupić jeszcze ciemniejszą wersję. Liner kosztuje około 16 zł.
Najświeższą nowością są matowe pomadki tej samej firmy. Longstay Liquid Matte Lipstick Kissproof to bardzo komfortowa, długotrwała, płynna formuła, która nie wysusza ust. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. Posiadam dwa kolory, beżowo-brązową 11 i bordową 12.
Po pierwszych testach mogę powiedzieć Wam, abyście brali je w ciemno. Są bardzo trwałe- wytrzymały 3 lekkie posiłki na uczelni, przez prawie 8 godzin. Pomadki te zdetronizowały Bourjois Rouge Edition Velvet i z całą pewnością dokupię inne kolory, tym bardziej, że ich cena nie przekracza 20 zł. Dajcie znać, czy chcecie w najbliższym czasie recenzję tych cudeniek. Czy może inny kosmetyk zainteresował Was bardziej?