Hej. Dzisiaj mam dla Was coś szczególnego, coś czego uwielbiam używać i nie wyobrażam sobie bez tego codziennego makijażu. Pędzle Zoeva i to nie byle jakie, zestaw Bamboo Luxury VOL. 2.
Pędzle są w 100% wegańskie, z syntetycznego włosia typu talkon oraz bambusowej rączki. W skład zestawu wchodzi 8 pędzli, 5 do twarzy i 3 do oczu, pakowna kosmetyczka oraz etui w postaci tuby. Akcesoria firmy Zoeva nie należą do najtańszych, ale płacimy głównie za jakość, estetykę wykonania i dbałość o najmniejsze szczegóły. Koszt 259 zł nie boli tak bardzo, gdy mamy świadomość inwestycji na lata. Tak, dobrze przeczytaliście na lata, ponieważ gdy dbamy o dobre pędzle, na pewno posłużą nam przez długi czas.
Zanim zanudzę was opisem każdego pędzla, opowiem Wam o dwóch innych elementach zestawu. Pierwszym jest tuba, w której przychodzą nasze akcesoria. Wykonana jest z solidnej tektury, ze złotymi elementami. Tuba pełni dwie funkcje, organizera oraz transportera. Dzięki niej, mamy pewność, że nasze pędzle są bezpieczne w trakcie podróży. Jeśli miałyby być to Wasze pierwsze akcesoria tego typu, problem ich przechowywania również macie z głowy.
Drugim elementem zestawu jest kosmetyczka. Bardzo pakowna, elegancka, solidnie wykonana w nawet najmniejszych szczegółach. Przyglądając się zarówno pędzlom jak i dodatkom do nich od razu widać, że dla tej firmy liczy się jakość. Przejawia się to w sposobie wykonania, detalach i podejściu do klienta. Nie wciskają nam w „prezencie” tandety rodem z chińskiego marketu. A teraz pora na gwóźdź programu. Pędzle.
Pierwszy i największy ze wszystkich 103 Defined Buffer. Jest to skośny flat top do podkładu. Ma bardzo dużo, gęstego, zbitego ale elastycznego włosia. Mi nie bardzo sprawdza się w roli jaką przypisał mu producent, dlatego znalazłam dla niego lepsze zadanie. Jego kształt i wielkość świetnie sprawdzają się przy wklepywaniu sypkich pudrów w skórę. Każda osoba z tłustą cerą na pewno wie, że jest to dla nas najlepszy sposób na jak najdłuższe zachowanie matu.
Kolejny pędzel to 128 Cream Cheek. Ma bardzo elastyczne, średnio zbite włosie. Przeznaczony jest do nakładania różu, ale równie świetnie sprawdzi się do bronzera, rozświetlacza czy zwykłego pudru. To jeden z tych uniwersalnych pędzli, który każda z nas powinna mieć w swojej kosmetyczce.
Kolejna perełka zbioru to 109 Face Paint. Na początku nie byłam do niego przekonana przez jego „dziwny kształt”. To dość szeroki, spłaszczony, niezbyt zbity pędzel, zdecydowanie mniejszy od dwóch poprzednich. Moje podejście do niego diametralnie się zmieniło po pierwszej zabawie. Jest świetny do konturowania. Idealnie wpasowuje się pod nasz policzek i ładnie rozciera kosmetyki. Obecnie to jeden z moich ulubionych pędzli do twarzy.
Następna piękność to pędzel o numerku 105 i nazwie Highlight. Ma kształt małego jajeczka dzięki czemu idealnie spełnia się w swojej roli. Na jego wierzchołek nabieramy odrobinę rozświetlacza, a reszta włosia ładnie go blenduje. Dzięki niewielkim rozmiarom sprawdzi się również do pudrowania obszaru pod oczami.
Piąty pędzle to ostatni przeznaczony do twarzy. Concealer Buffer 142 to jak sama nazwa wskazuje dedykowany jest do korektora. To typowa kulka o stosunkowo niewielkich wymiarach jak na pędzel do twarzy. Można nim zarówno rozcierać jak i wklepywać produkt w skórę.
W zestawie znajdziemy dwa pędzelki do aplikacji i rozcierania cieni do powiek. Pierwszy z nich to 227 Soft Definer. Ma dłuższe i rzadsze włosie. Jest lekko spłaszczony i zaokrąglony. Dzięki swoim wymiarom świetnie sprawdza się do blendowania cieni, tworząc delikatną chmurkę koloru. Drugi pędzel to 232 Classic Shader. Ma krótsze, bardziej zbite włosie w stosunku do poprzednika. Dzięki temu szybciej się nim blenduje. Jest znacznie bardziej spłaszczony. Oba pędzelki dobrze spisują się również przy nakładaniu cieni na całą powiekę. Są miękkie i elastyczne. Nie kują i nie podrażniają delikatnej skóry powiek.
Pora na 8 i ostatni pędzle z zestawu Bamboo Luxury Set. Jest to typowy, skośny Wing Liner o numerze 317. Nie rozcapierza się i jest elastyczny. Nadaje się do uzupełniania brwi, rysowania kresek cieniem i eyelinerem.
Dodam jeszcze, że pędzle mają krótsze trzonki niż np. Hakuro. Dzięki syntetycznemu włosiu są hipoalergiczne i nie powodują podrażnień. Pędzle są łatwe w myciu, nie wymagają specjalnej pielęgnacji, wystarczy zwykłe szare mydło. Mój zestaw katuję już kilka miesięcy, a ani jeden włosek nie wypadł. Każdy pędzel jest wyjątkowo miękki, a jego używanie to czysta przyjemność.
Uff jakoś przebrnęliśmy przez opis każdego elementu zestawu. Jeśli chcecie poznać więcej szczegółów dotyczących wymiarów pędzli, zapraszam Was na stronę mintishop.pl. Jeśli jeszcze tu jesteście mam Wam coś ważnego do przekazania. Niektórzy mogą nie być w pełni zadowoleni z tych pędzli. Dlaczego? Bo są syntetyczne, a takie włosie różni się w użytkowaniu od naturalnego. Talkon to gładki i śliski materiał, przez co nabiera się na niego mniej kosmetyków. Pędzle z niego wykonane ładnie rozprowadzają produkty kremowe, nie „wypijając ich”, jednak przy kosmetykach w kamieniu czy sypkich musimy się trochę więcej namachać. Natomiast włosie naturalne jest porowate i ma strukturę łusek, przez co nabiera więcej kosmetyków sypkich przyspieszając nam pracę. Niestety takim pędzlem łatwiej zrobić sobie plamę na policzku. Dodatkowo naturalne włosie może wypijać płynne kosmetyki, przez co zwiększa się ich zużycie. Sami więc widzicie że wybór pędzli nie jest taki prosty. Trzeba dobrze się zastanowić nad ich wyborem. Do czego mają nam służyć, do jakich produktów, czy przeszkadza mi włos naturalny, czy mam już wprawę w makijażu. Moim zdaniem warto mieć pędzle syntetyczne i naturalne o uniwersalnych kształtach. Z czasem sami zobaczycie czym pracuje Wam się lepie. Na przykład dla mnie, ważne jest by miały krótsze trzonki, tak jak te z Zoevy.
Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam trochę tą firmę, i że będziecie wybierać pędzle świadomie. Podzielcie się swoimi preferencjami w komentarzach 🙂
P.S. Post nie jest sponsorowany, a pędzle kupiłam sama.