Ulubieńcy – Autreme http://autreme.pl All about beauty Thu, 22 Nov 2018 18:55:36 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.7.2 http://autreme.pl/wp-content/uploads/2017/10/cropped-xian-rian-2-32x32.png Ulubieńcy – Autreme http://autreme.pl 32 32 118878671 KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY PAŹDZIERNIKA http://autreme.pl/kosmetyczni-ulubiency-pazdziernika/ http://autreme.pl/kosmetyczni-ulubiency-pazdziernika/#respond Thu, 01 Nov 2018 15:57:45 +0000 http://autreme.pl/?p=2449 Chciałabym powiedzieć, że jak co miesiąc, pora na ulubieńców, ale wszyscy wiemy, że pojawiają się oni u mnie dość rzadko. Tym razem, mam dla Was garść produktów, po które w październiku sięgałam najczęściej.  Trochę pielęgnacji, trochę kolorówki, więc każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie. Ulubieńcy października – pielęgnacja. Garnier Hand Intensywna pielęgnacja bardzo suchej […]

Artykuł KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY PAŹDZIERNIKA pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Chciałabym powiedzieć, że jak co miesiąc, pora na ulubieńców, ale wszyscy wiemy, że pojawiają się oni u mnie dość rzadko. Tym razem, mam dla Was garść produktów, po które w październiku sięgałam najczęściej.  Trochę pielęgnacji, trochę kolorówki, więc każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie.

Ulubieńcy października – pielęgnacja.

Garnier Hand Intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry. Jest to krem do rąk przed którym bardzo długo się wzbraniałam. Zupełnie bez powodu obawiałam się jego konsystencji, że będzie pozostawiał wyczuwalny filtr i nie wchłonie się całkowicie. Okazało się zupełnie odwrotnie. Na pierwszy rzut oka przypomina zwykła wazelinę, tylko że różową. Krem przyjemnie i łatwo się rozprowadza, ma delikatny, kwiatowy zapach i błyskawicznie się wchłania. Dosłownie kilkadziesiąt sekund i już możemy zająć czym innym nasze dłonie. Zawarta w nim alantoina pielęgnuje skórę, a gliceryna tworzy warstwę ochronną. Krem świetnie sprawdzi się na chłodniejsze miesiące.

Toni&Guy Smooth Definiton mask leżała w moich zapasach dobrych kilka tygodni. Już po pierwszym użyciu, wiedziałam, że będzie moim ulubieńcem. Maska jest gęsta i nie spływa z włosów. Po spłukaniu pasma są lśniące, gładkie i bez problemu się rozczesują. Jedyny minus to jej zapach, który kojarzy mi się z męskim kosmetykiem oraz średnia wydajność. Użyłam jej dopiero kilka razy, a już ubyło ponad połowę.

Shiseido WASO Fresh jelly lotion. Jest to tonik o pół-żelowej konsystencji i delikatnym, neutralnym zapachu. Ma oczyszczające właściwości, a zarazem jest delikatny i nie podrażnia. Nie zawiera alkoholu, możemy go stosować rano i wieczorem. Dzięki swojej konsystencji jest niezwykle wydajny – po prawie miesiącu stosowania niewiele go ubyło.

Mincer Pharma Vitamin Philosophy N°1005 to serum wzmacniające do cery dojrzałej. Choć na mojej twarzy nie widać jeszcze (na szczęście) upływu lat, to niestety zmarszczki mimiczne są już pokaźne na czole. Dodatkowo wychodzę z założenia, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Nie wiem jak serum sprawdza się na  dojrzałych cerach, ale u mnie świetnie odżywia skórę i mam nadzieje, że opóźni moment pojawienia się na niej zmarszczek.

The Body Shop Tea Tree Oil niestety dobił już dna. Ten olejek herbaciany genialnie radził sobie z niedoskonałościami, działał antybakteryjnie, ale nie wysuszał skóry. Stosowałam go punktowo na pojedyncze krostki, przez dobre kilka miesięcy. Zmiany się uspokajały i szybko znikały.

Maybelline Super Stay Matte Ink w kolorze Seductress to najtrwalsza pomadka w moich zbiorach. Ma piękny, jesienny, beżowo-brązowy kolor z nutką brudnego różu. Wspaniale dopełnia każdy dzienny jak i wieczorowy makijaż, nie ścierając się, nie rozmazując i nie zjadając brzydko. Ta pomadka to zdecydowanie drogeryjny hit w swojej kategorii.

Eyeko Black Magic Mascara to obecnie mój ulubiony tusz do rzęs. Pięknie je wydłuża, pogrubia i nie skleja. Rzęsy są mocno czarne przez cały dzień. Maskara nie kruszy się i nie rozmazuje, więc nie ma sie co martwić, że zrobimy sobie pandę pod okiem. Moja obecna miniaturka powoli dobija dna i z pewnością kupię pełnowymiarowe opakowanie.

Kobo Magic Correcting Stick jest ze mną stosunkowo krótko, ale odkąd go mam, używam codziennie. Jest to korektor o brzoskwiniowo-różowym kolorze, który idealnie nadaj się do maskowania większych zasinien. Oczywiście na niego musimy nałożyć również beżowy produkt, ale każdy kto ma naturalnie ciemne sińce, zrobi wszystko by je zatuszować.

Jak widzicie nie ma tego tak dużo. Oprócz tych produktów jest jeszcze sporo „odgrzewanych kotletów”, o których mówiłam tyle razy, że nie będę się powtarzać. Podkład Revlon CS, puder matujący GR, baza MUFE, pędzelek do blendowania Maxineczki i wiele innych produktów, które pojawiały się we wcześniejszych miesiącach nadal stele u mnie goszczą. Ciekawa jestem jacy są Wasi ulubieńcy i czy znacie coś z moich perełek?

Artykuł KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY PAŹDZIERNIKA pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/kosmetyczni-ulubiency-pazdziernika/feed/ 0 2449
KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY LIPCA http://autreme.pl/kosmetyczni-ulubiency-lipca/ http://autreme.pl/kosmetyczni-ulubiency-lipca/#comments Mon, 06 Aug 2018 17:19:22 +0000 http://autreme.pl/?p=2357 Początek każdego miesiąca to okres podsumowania minionych tygodni, a jak to na blogach bywa – ulubieńcy. Z racji wysokich temperatur nie testowałam zbyt wiele nowości, o podkładach nie wypominając. Jeśli jesteście ciekawi jacy są moi ulubieńcy lipca, zapraszam do lektury. Pielęgnacyjni ulubieńcy lipca. Krem do twarzy Synchroline Aknicare Cream miałam przyjemność testować dzięki uprzejmości marki […]

Artykuł KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY LIPCA pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Początek każdego miesiąca to okres podsumowania minionych tygodni, a jak to na blogach bywa – ulubieńcy. Z racji wysokich temperatur nie testowałam zbyt wiele nowości, o podkładach nie wypominając. Jeśli jesteście ciekawi jacy są moi ulubieńcy lipca, zapraszam do lektury.

Pielęgnacyjni ulubieńcy lipca.

Krem do twarzy Synchroline Aknicare Cream miałam przyjemność testować dzięki uprzejmości marki już kilka tygodni temu. Spisuje się u mnie na tyle dobrze, że został ze mną na dłużej. Jeśli macie ochotę poznać go bliżej, zapraszam Was do jego recenzji, a w skrócie powiem tylko, że przeznaczony jest do cery tłustej i trądzikowej, nadaje się pod makijaż i reguluje wydzielanie sebum.

Tea Tree Oil od The Body Shop to olejek z drzewa herbacianego o właściwościach antybakteryjnych. Choć wypryski pojawiają się u mnie sporadycznie, to nie wyobrażam sobie nie mieć w łazience tego maluszka. Ładnie goi wszelkie zmiany, a przy tym nie wysusza skory na wiór – oczywiście tylko przy stosowaniu punktowym. Polecam go każdemu bez wyjątku.

Lush Mask of Magnaminty to obecnie moja ulubiona maseczka oczyszczająca, zaraz po Mud Mask z Sephora. Ma bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach i duże drobinki peelingujące – idealne połączenie. Jeśli zastanawiacie się nad zakupami w sklepie Lush, odsyłam Was do pełnej recenzji tej maski.

Ulubieńcy lipca – kolorówka.

W codziennym makijażu twarzy podstawą były (i są nadal) pudry. Golden Rose Long Wear Finishing Powder to mój absolutny must have lata. Bardzo dobrze matuje cerę, jest drobno zmielony i nie bieli. To już moje drugie opakowanie i z całą pewnością nie ostatnie.

Wibo Banana loose powder nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Fajny żółty puder który nadaje się pod oczy i nie wysusza ich na wiór. Biorąc pod uwagę dostępność i niską cenę, to jeden z lepszych drogeryjnych pudrów, które śmiało posłużą Wam do utrwalania korektora.

Becca, moonstone, benefit, hoola, contour stick

Becca Shimmering Skin Perfector w kolorze Moonstone to najnowszy rozświetlacz w mojej kolekcji. Uwielbiam tą część makijażu i wręcz kolekcjonuje rozświetlacze. Ta słodka miniaturka nie zrujnuje Waszego portfela i zmieści się nawet do najmniejszej kosmetyczki. Stopień błysku można łatwo stopniować od lekkiego do mocnego. Osobiście najbardziej lubię mocną taflę i w tym celu rozświetlacze Becca nakładam na mokro.

Hoola Quickie Contour Stick marki Benefit to kolejna miniaturka, która trochę musiała poczekać na swój wielki dzień. Choć z konturowaniem nie ma za wiele wspólnego, to idealnie nadaje się do opalania twarzy. Ma piękny ciepły odcień, który nie jest zbyt pomarańczowy. Świetnie się rozciera, nie robi plam i utrzymuje się cały dzień. Bardzo mocno rozważam zakup pełnowymiarowej wersji.

Makeup Revolution Fixing Spray w wersji Green Tea to świetny i tani produkt utrwalający makijaż na lato. Ma ładny, orzeźwiający zapach, dobry atomizer, który tworzy lekką chmurkę i niewygórowaną cenę. Nie jest produkt, który utrwala na mur beton, ale do codziennego użytku w zupełności wystarczy. Nie zauważyłam by zapychał lub podrażniał skórę w upalne dni, więc warto wypróbować.

To byliby wszyscy ulubieńcy lipca. Nie ma ich zbyt wiele, ale myślę, że znajdziecie tu coś idealnego dla siebie.

Artykuł KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY LIPCA pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/kosmetyczni-ulubiency-lipca/feed/ 10 2357
PODSUMOWANIE 2017 ROKU http://autreme.pl/podsumowanie-2017-roku/ http://autreme.pl/podsumowanie-2017-roku/#comments Mon, 01 Jan 2018 11:05:14 +0000 http://autreme.pl/?p=2151 Od dzisiaj pewnie na każdym blogu i kanale na yt będziemy słyszeć jak ten czas szybko zleciał, tym razem i ja przyłączę się do tego stwierdzenia. Nie mam pojęcia gdzie te wszystkie miesiące mi uciekły, przecież dopiero co mieliśmy wakacje. No cóż, skoro już wkroczyliśmy w kolejny rok, przydałby się podsumować miniony 2017. Zobaczcie sami […]

Artykuł PODSUMOWANIE 2017 ROKU pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Od dzisiaj pewnie na każdym blogu i kanale na yt będziemy słyszeć jak ten czas szybko zleciał, tym razem i ja przyłączę się do tego stwierdzenia. Nie mam pojęcia gdzie te wszystkie miesiące mi uciekły, przecież dopiero co mieliśmy wakacje. No cóż, skoro już wkroczyliśmy w kolejny rok, przydałby się podsumować miniony 2017. Zobaczcie sami co przez ten czas się u mnie sprawdzało i po co sięgałam najczęściej

Podsumowując miniony rok pod względem kosmetycznym nie mogłabym nie wspomnieć o kilku produktach do pielęgnacji, które zawsze muszę mieć pod ręką. Nikogo nie zdziwi więc szampon do włosów Pharmaceris H-Sensitonin. To moje wybawienie, gdy jakiś produkt do włosów podrażni moją skórę głowy. Od pierwszego użycia łagodzi swędzenie, przy tym bardzo dobrze myje i jest wydajny. Mówiąc o pielęgnacji włosów nie mogłabym pominąć olejku Elixir Ultime Kérastase. Pojawiał się już nie raz w ulubieńcach miesiąca, dlatego nie będę się o nim rozpisywać. Jeśli jakimś cudem o nim jeszcze nie słyszeliście powiem tylko, że nadaje włosom miękkość, pięknie je wygładza i nabłyszcza, a przy tym jest niesamowicie wydajny.

Moisture Surge Extended Thirst Relief to niewątpliwie moje odkrycie roku w pielęgnacji twarzy. Jest to najlepszy krem na dzień jaki do tej pory używałam. Choć nie spodziewałam się po nim rewelacji, dosłownie mnie zachwycił. Makijaż bardzo dobrze się na nim utrzymuje, a cera zdecydowanie mniej się błyszczy w ciągu dnia.

Holika Holika Black Snail okazała się być najlepszym produktem do mycia twarzy jaki zagościł w mojej łazience. Nie dość że bardzo dokładnie oczyszcza skórę z resztek makijażu i sebum pozostawiając ją idealnie czystą, dodatkowo przyspiesza goje się ranek, niweluje drobne podskórne gródki i delikatnie rozświetla cerę. U mnie to strzał w 10, choć wiem, że nie każdy się z tym produktem polubi.

Lakiery hybrydowe rzadko goszczą na blogu, choć używam ich niemal bez przerw. Każdy kto choć raz miał dobrze wykonane hybrydy ceni je za trwałość, błysk i wygodę. Jaki inny lakier wytrzymałby 2, a nawet 3 tygodnie bez poprawek? W mojej małej kolekcji znajdują się kolory Semilaca oraz Neonail, z których jestem bardzo zadowolona. W tym roku mam zamiar bliżej się przyjrzeć pozostałym, dostępnym na rynku markom.

Kosmetyki kolorowe po które najczęściej sięgałam w ubiegłym roku pewnie wielu z Was są dobrze znane i być może również lubiane. Miano najlepszego podkładu bezkonkurencyjnie otrzymuje Revlon Color Stay. Nie znalazłam nic lepszego ani w drogeriach, ani wśród marek selektywnych. Podkład Revlon daje mi krycie takie jakie lubię, zakrywając drobne niedoskonałości i przebarwienia, nie tworząc przy tym maski na twarzy. Nic innego nie utrzymuje się na mojej cerze tak ładnie przez cały dzień.

Blot Powder MAC to moje odkrycie z nieco wyższej półki. Prasowany puder matujący idealny do torebki i poprawek w ciągu długiego dnia. Jego fenomen polega na tym, ze można go używać do zmatowienia cery bez potrzeby uprzedniego stosowania bibułek. Nie zrobimy nim sobie ciastka na twarzy. Warto mieć go pod ręką na ważniejszych spotkaniach czy całonocnych imprezach.

Swederm Bronzing Stone to bronzer o dosyć ciepłym, dla niektórych wręcz pomarańczowym odcieniu. Ku mojemu zdziwieniu to właśnie po niego sięgałam najczęściej. Nałożony wprawną ręką potrafi wyglądać na prawdę pięknie. Daje efekt zdrowej opalenizny z odrobiną subtelnego błysku. Obawiałam się, że zimą, na bledszej cerze będzie wyglądał sztucznie, ale nic z tych rzeczy. Wystarczy nałożyć minimalną ilość syntetycznym pędzlem, a efekt będzie zadowalający. Nie skreślajcie go na dzień dobry, w końcu nie przez przypadek znalazł się w podsumowaniu roku.

ulubieńcy, makijaż, podsumowanie, 2017

Podsumowanie roku powinno obejmować wszystkie 12 miesięcy, ale pozwoliłam sobie na umieszczenie tu dwóch produktów, których użuwam stosunkowo od niedawna, ale zdecydowanie zasługują na wyróżnienie.

Rozświetlacz do twarzy Becca w kolorze Opal skradł moje serce od pierwszego użycia. Daje mocniejszy efekt, lecz nadal nadający się na co dzień. Kolor Opal nie należy do najjaśniejszych, więc przed zakupem warto sprawdzić tester. Sięgam po niego za każdym razem gdy nie mam czasu na skomplikowany makijaż, czyli prawie zawsze.

Tattoo Liner również gości u mnie od niedawna i podobnie jak Becca wiedzie prym w dziennym makijażu. Czarna kreska to obowiązkowy punkt przed wyjściem do pracy. Eyeliner od Kat von D jest niesamowicie precyzyjny, trwały i nie zapycha się. Nie jest najbardziej czarnym linerem w pisaku jaki możemy dostać na rynku i czasem trzeba przeciągnąć nim dwa razy w jednym miejscu. Mimo to, jest moim ulubionym linerem i sięgam po niego z przyjemnością. 

Artdeco All in One Panoramic Mascara to produkt który zdetronizował uwielbianą przez wszystkich maskarę So Couture L’Oreal oraz Maybelline Lash Sensational. Daje mocne pogrubienie bez sklejania, a do tego jest trwała. Na jej korzyść przemawia też niska cena. Choć dwie wymienione wcześniej maskary również używam z przyjemnością, to właśnie Artdeco było moim intuicyjnym wyborem w 2017 roku.

Matująca baza Make Up For Ever przewijała się już na blogu i nie ukrywam, że nigdy nie piałam z zachwytu na jej temat. Nie jest idealna i czuję, że gdzieś w czeluściach perfumerii czeka na odkrycie jeszcze lepsza. Nie mniej jednak, do tej pory nie znalazłam niczego lepszego i siłą rzeczy najczęściej sięgałam po bazę MUFE.

Tak prezentuje się lista kosmetyków po które najczęściej sięgałam w 2017 roku. Ciekawa jestem czy coś z moich ulubieńców pojawi się i u Was : )

Artykuł PODSUMOWANIE 2017 ROKU pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/podsumowanie-2017-roku/feed/ 4 2151
NOVEMBER FAVOURITES | ULUBIEŃCY http://autreme.pl/november-favourites-ulubiency/ http://autreme.pl/november-favourites-ulubiency/#comments Wed, 06 Dec 2017 19:15:54 +0000 http://autreme.pl/?p=2115 Trudno w to uwierzyć, ale mamy już grudzień. Dosłownie za chwilę będziemy witać Nowy Rok i podsumowywać miniony. Uwielbiam ten okres w roku, kolorowe drzewka, światełka i ten niepowtarzalny klimat. Nim na dobre się rozmarzę pora przejść do podsumowania listopada i paru ciekawych produktów. Puder brązujący Swederm Bronzing Stone pomimo swojego ciepłego koloru genialnie sprawdzał […]

Artykuł NOVEMBER FAVOURITES | ULUBIEŃCY pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Trudno w to uwierzyć, ale mamy już grudzień. Dosłownie za chwilę będziemy witać Nowy Rok i podsumowywać miniony. Uwielbiam ten okres w roku, kolorowe drzewka, światełka i ten niepowtarzalny klimat. Nim na dobre się rozmarzę pora przejść do podsumowania listopada i paru ciekawych produktów.

Puder brązujący Swederm Bronzing Stone pomimo swojego ciepłego koloru genialnie sprawdzał się na mojej skórze, w szczególności tuż po powrocie z wakacji. Choć morze i ciepły piasek należą do dalekiej przeszłości, to resztki opalenizny dzielnie się jeszcze utrzymują. Swederm dla niektórych wydaje się wręcz pomarańczowy, ale wierzcie mi, na skórze nawet delikatnie muśniętej słońcem wygląda obłędnie. Będę męczyć ten produkt tak długo, jak tylko będę mogła, nim znów nabiorę kolorów.

MAC Blot Powder pewnie wielu z Was jest znany i lubiany. Nic w tym dziwnego, ponieważ jest to bardzo dobry kosmetyk. Ma właściwości raczej „średnio” matujące, ale przy dobrze dobranej pielęgnacji daje rade nawet przy mojej bardzo tłustej strefie T. Najlepsze w nim jest to, że możemy stosować go bezpośrednio na „świecący się” obszar cery bez potrzeby wcześniejszego odciskania w bibułkę. Z początku byłam sceptycznie nastawiona do takiego rozwiązania, ale efekt jest na prawdę zadowalający i nie mam mowy o ciastkowaniu się makijażu.

Tattoo liner od Kat von D to zdecydowanie moje odkrycie tej jesieni. Na jego temat znaleźć można zarówno bardzo dobre opinie, jak i te niezbyt mu schlebiające. Ja zdecydowanie zaliczam się do jego fanek. Mega precyzyjna końcówka w postaci pędzelka, która nie zapycha się nawet podczas rysowania po pigmencie czy brokacie. Nie mogę mu zarzucić nic negatywnego odnośnie jego trwałości, a to właśnie punkt, przy którym można usłyszeć jakieś „ale”. U mnie trzyma się cały dzień, nie blednie, nie pęka i nie rozmazuje się, choć w 100% wodoodporny raczej nie jest. Nie jest to też najbardziej intensywna czerń jaką znam, ale przy dobrym potrząśnięciu przed użyciem nie robi prześwitów. Bardzo się z nim polubiłam i na pewno zostanie ze mną na długo, w ulubieńcach również.

Jako ogromna fanka rozświetlaczy nie mogłam ich pominąć w swoim codziennym makijażu. Od dłuższego czasu niemal codziennie katuję przynajmniej jeden z produktów Becca. Wiele miłośniczek błyskotek czekało niecierpliwie na pojawienie się tej marki w Polsce, ja również. Choć ceny najniższe nie są, warto przyjrzeć się tym produktom bliżej. Zestaw miniatur w odcieniu opal – prasowany i płynny rozświetlacz, to idealny wybór, jeśli nie chcemy za bardzo spustoszyć swojego konta w banku. Od razu ostrzegam, że nie jest to produkt dla bardzo bladych osób (obecnie używam Revlon CS 180 lub MAC NC15, rozświetlacz wygląda jeszcze całkiem dobrze), na szczęście znajdziemy również delikatniejsze i jaśniejsze wersje. Wersja płynna daje lekki efekt, bardziej przypominający mokrą skórę, pudrowa wersja ma umiarkowany błysk, za to nałożone jeden na drugi, dają prawdziwy glow.

Wibo Eyebrow pomade w kolorze soft brown (1) to perełka z ostatnich zakupów w Rossmannie podczas wielkich promocji na kolorówkę. Najjaśniejsza wersja pomady do brwi nie jest wcale taka jasna jak mogłoby się wydawać. Powiedziałabym, że jest idealna dla typowej urody kobiet w naszym kraju. Kosztuje grosze w porównaniu z innymi produktami tego typu, a w cale nie jest od nich dużo gorsza. Gdyby była odrobinę bardziej kremowa, była by idealna, ale i tak warto mieć ją w swojej kosmetyczce.

Punktowe serum na trądzik od Bioliq to mój przyjaciel w walce z pojawiającym się od czasu do czasu nieprzyjacielami. Jesienią kończyłam studia i broniłam swoją pracę magisterską. Jak to u mnie bywa przy stresujących sytuacjach, oprócz kolejnych siwych włosów przybyło mi również kilka krostek, które długo nie dawały o sobie zapomnieć. Produkt z Bioliq zdecydowanie przyspieszał ich gojenie i cały czas mam  go pod ręką, na wypadek nowych „wrogów”.

Diamentowa odżywka do paznokci Eveline świetnie sprawdza się podczas przerwy od hybryd. Używam jej od lat z różną częstotliwością i za każdym razem uzyskuję ten sam, zadowalający efekt. Nie jest to produkt zalecany do stosowania po zdjęciu hybryd, więc najpierw upewnijcie się na jednym paznokciu, czy nie wystąpią u Was uczulenia.

Ulubieńcy, szampon, włosy, balsam, palmers.

Micelarny szampon kojąco-nawilżający do skóry wrażliwej od Pharmaceris pojawiał się na blogu nie raz. Nie będę ukrywać, że to najlepszy tego typu produkt jaki kiedykolwiek używałam.  Czasem zdarza mi się go „zdradzić” z innym, ale szybko tego żałuję. Skutecznie usuwa wszelkie zanieczyszczenia z włosów jak i skalpu, łagodzi podrażnienia i niweluje swędzenie skóry głowy. Dodatkowo włosy są po nim miękkie i błyszczące. Mój ideał.

Kokosowy balsam do ciała Palmers jest ze mną od dłuższego czasu i wreszcie dostał się do ulubieńców. Pięknie pachnie, szybko się wchłania i idealnie nawilża skórę. Produkt stworzy dla osób które nie lubią tłustej czy lepkiej warstwie na skórze, ani czekania, aż kosmetyk wyschnie. W kolejce czeka również wersja kakaowa i mam nadzieje, że będzie tak samo dobra.

To już wszystkie produkty jakie w ubiegłym miesiącu mogłam zaliczyć do ulubionych, a których jeszcze nie zdążyłam Wam polecić przynajmniej kilkanaście razy. Koniecznie dajcie znać, co u Was sprawdziło się w ostatnim czasie.

P.S Choinka już ubrana? Moja już stoi

Artykuł NOVEMBER FAVOURITES | ULUBIEŃCY pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/november-favourites-ulubiency/feed/ 8 2115
FAVOURITES | MAY http://autreme.pl/favourites-may/ http://autreme.pl/favourites-may/#comments Sun, 04 Jun 2017 16:13:13 +0000 http://autreme.pl/?p=1450 Maj minął nawet nie wiem kiedy. Dni uciekają mi bardzo szybko, a doba jest zdecydowanie za krótka, więc staram się wycisnąć z każdego tygodnia ile się da. Nowości kosmetycznych nie było sporo, bo i czasu na zakupy za dużo nie miałam. Na szczęście kilka z nich, okazało się być strzałem w 10. Zobaczcie, co sprawdziło […]

Artykuł FAVOURITES | MAY pochodzi z serwisu Autreme.

]]>

Maj minął nawet nie wiem kiedy. Dni uciekają mi bardzo szybko, a doba jest zdecydowanie za krótka, więc staram się wycisnąć z każdego tygodnia ile się da. Nowości kosmetycznych nie było sporo, bo i czasu na zakupy za dużo nie miałam. Na szczęście kilka z nich, okazało się być strzałem w 10. Zobaczcie, co sprawdziło się u mnie w maju.

Nowością w mojej pielęgnacji włosów jest szampon  L’Oreal Elseve Magiczna Moc Glinki. Do tej pory nie przepadałam za szamponami tej marki, ciekawość okazała się być silniejsza. Skusiła mnie obietnica świeżych i lekkich włosów do 72 H. Najważniejsze jest dla mnie jednak to, by szampon nie podrażniał mojej wrażliwej skóry głowy i dobrze zmywał wszelkie pozostałości kosmetyków do stylizacji. Ten produkt spełnia wszystkie te warunki

Bez wątpienia na miano ulubieńca zasługuje olejek do włosów Elixir Ultime od KÉRASTASE PARIS. Zdecydowanie jest to jeden z najlepszych produktów do wykończenia i wygładzenia fryzury. Pozostając przy włosach, świetnie sprawdza się u mnie lakier do włosów Sayoss Ceramide Complex. Bardzo dobrze utrwala fryzurę, a jednocześnie nie tworzy „hełmu” na głowie. Na pewno nie jest to produkt dla osób, które kompletnie nie lubią sklejania włosów, gdyż lekko to robi. 

W ubiegłym miesiącu złapałam trochę opalenizny i w końcu kolor 020 podkładu HD Liquid Coverage od Catrice był dla mnie idealny. W 100% dołączam się do grona osób zachwyconych tym produktem. Bardzo dobrze dogaduje się z moją mieszaną cerą, ładnie kryje i całkiem dobrze się utrzymuje. Do tego ta cena … W dalszym ciągu zachwycam się również sypkim pudrem Banana loose powder do Wibo. Ładny, żółty kolor, bardzo drobno zmielony i przyjemny w dotyku produkt za dosłowne kilka złotych. Jeśli gdzieś go znajdziecie, bierzcie w ciemno.

Matująca baza pod makijaż marki Make Up For Ever jest ze mną od kilku tygodni i znalazła się tu tylko dlatego, że używam jej codziennie, ale nie dlatego, że ją uwielbiam. Nie jest zła, ale nie widzę większej różnicy między jej działaniem, a bazami drogeryjnymi, które są sporo tańsze. Fakt, matuje trochę lepiej, ale nie jest to efekt na który liczyłam. Miniaturka kosztuje jakieś 70 zł, więc po prostu szkoda mi jej nie zużyć.

Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie duo do konturowaniu od Bell HYPOAllergenic Contour Palette. Znajdziemy w nim ładny, jasny puder do rozjaśniania i na prawdę dobry puder do konturowania, który jest chłodny, ale nie aż tak jak wszystkim znany 505 INGLOT. Nie znajdziemy w nim fioletowych tonów. Uwierzcie mi, na twarzy wygląda bosko.

W dalszym ciągu za najlepszą wydłużająca maskarę drogeryjną uważam Lash Sensational od Maybelline. Po prostu uwielbiam efekt jaki daje. Mój numer 1. Za to z bazą pod cienie NYX musiałam się dotrzeć. Nałożona w bardzo niewielkiej ilość sprawdza się najlepiej. Cienie nie rolują się i nie blakną. Posiada też wygodny aplikator w postaci gąbeczki.

Tym razem chciałabym Wam polecić również dwa pędzle z zupełnie różnych półek cenowych. Pierwszy z nich, to rewelacyjny M Brush numer 05. To najdelikatniejszy pędzel do blendowania cieni jaki posiadam, a zarazem najlepszy. On dosłownie mizia Was po powiece jak kocia łapka. Idealna wielkość, długość i miękkość włosia z kozy, złota skuwka i zdobienia oraz czarny, lakierowany trzonek tworzą z niego pędzel idealny. Z całą pewnością sprawię sobie kolejne modele, choć tanie nie są. Koszt pędzli do cieni to ponad 60 zł za sztukę, ale na prawdę, warte są każdej złotówki.

Drugi pędzel również wykonany jest z białego włosia kozy.  Hakuro H21 nie jest aż tak super przyjemny jak M Brush ale z całą pewnością nie można mu zarzucić szorstkości. Pędzle tej marki mają na prawdę dobry stosunek jakości do ceny i za kilkanaście złoty mamy porządny pędzel. Po kilku miesiącach użytkowania włosie nadal wygląda jak nowe. Idealnie sprawdza się do bronzera i różu.

Na sam koniec zostawiłam moich ulubieńców niekosmetycznych. Złota biżuteria marki YES, którą dostałam na urodziny, kompletnie skradła moje serce. Jest delikatna ale widoczna, stanowi idealne dopełnienie moich codziennych stylizacji.

Co w ubiegłym miesiącu skradło Wasze serca ?

Artykuł FAVOURITES | MAY pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/favourites-may/feed/ 14 1450
FAVOURITES | MARCH http://autreme.pl/favourites-march/ http://autreme.pl/favourites-march/#comments Thu, 06 Apr 2017 19:07:39 +0000 http://autreme.pl/?p=1366 Początek nowego miesiąca to idealny moment na podsumowanie minionego. Moi ulubieńcy zawsze ograniczali się wyłącznie do kosmetyków, czemu trudno się nie dziwić, w końcu to blog urodowy. Mam jednak ochotę trochę ich urozmaicić i powoli wplatać coś nowego. Jeśli macie jakieś sugestie, piszcie śmiało w komentarzach, a tymczasem, zapraszam Was na ulubieńców marca.  Evree Magic […]

Artykuł FAVOURITES | MARCH pochodzi z serwisu Autreme.

]]>

Początek nowego miesiąca to idealny moment na podsumowanie minionego. Moi ulubieńcy zawsze ograniczali się wyłącznie do kosmetyków, czemu trudno się nie dziwić, w końcu to blog urodowy. Mam jednak ochotę trochę ich urozmaicić i powoli wplatać coś nowego. Jeśli macie jakieś sugestie, piszcie śmiało w komentarzach, a tymczasem, zapraszam Was na ulubieńców marca. 

Evree Magic Rose  używam namiętnie kolejny miesiąc. Daje mi jednocześnie odpowiednią dawkę nawilżenia i zmatowienia, jakiej potrzebuję w ciągu dnia. Z całą pewnością nie jest to typowy krem przeznaczony do walki z nadmiernym wydzielaniem sebum przez naszą skórę, ale radzi sobie z tym całkiem nieźle. Ma przepiękny, subtelny zapach róż, który nie męczy i szybko się ulatnia ze skóry. Polecam wypróbować wszystkim posiadaczom mieszanej cery. 

Skarpetki złuszczające Lirene Stopy bez zgrubień to najlepszy tego typu produkt jaki miałam okazję używać. Martwy naskórek już po 2 dniach zaczyna nam schodzić. Nie jest to tylko łuszczenie, skóra w strategicznych miejscach odchodzi płatami. Nie ukrywam, że w pielęgnacji stóp jestem leniuchem i zapominam o ich kremowaniu. Skarpetki Lirene to idealne rozwiązanie dla mnie. Stopy ją gładsze, bardziej miękkie i zdecydowanie mniej na nich zgrubień. Nie polecam jednak stosowania ich latem. Przy odkrytych butach wygląda to bardzo nieestetycznie i trochę tak, jakbyśmy miały „łuszczycę”. 

Calvin Klein Ck One Summer 2014 to zapach który towarzyszył mi najczęściej w marcu. Niezobowiązujący i lekki, nadaje się zarówno dla pań jak i panów.  Znajdziemy w nim nuty limetki, grapefruita, melona, cyprysu frezji i tequili, a wszytko opiera się na bazie wody kokosowej i cukru. Nie dajcie się jednak zwieść, z całą pewnością nie jest to słodki zapach. Przypomina mi wakacje nad jeziorem, świeżość i radość.

Too Faced Chocolate Soleil już nie raz gościł w ulubieńcach. Ostatnio znów do niego wróciłam i przeżywamy drugą miłość. Choć mam tylko jego miniaturkę, to jest ona bardzo wydajna. Z pewnością będzie to jeden z nielicznych bronzerów, które kupię ponownie. Nie będę się więcej nad nim rozpisywać, jego pełną recenzję znajdziecie tutaj. 

Baza pod cienie NYX HD Haute Definition Base De Fard A Paupieres to nowość w mojej kosmetyczce. Używałam jej najczęściej, choć nie jestem przekonana, czy jest to najlepsza baza w moich zbiorach. Intensywne testy nadal trwają, a my mamy raz lepsze, a raz gorsze dni. 

Long 4 Lashes Enhancing Mascara to również nowość z marca. Pielęgnacyjny tusz do rzęs, który ma za zadanie wydłużyć i podkręcić włoski, przy okazji dodając im objętości. Silikonowa szczoteczka ładnie je rozczesuje, a sam tusz nie kruszy się, nie rozmazuje i nie robi nam pandy. Co do efektów pielęgnacyjnych, jeszcze za krótko jej używam, by to ocenić. 

Golden Rose Longstay Precise Browliner to również mój hit z poprzedniego roku. Kolor 102 to idealny odcień chłodnego brązu. Kredka jest bardzo precyzyjna, nie za twarda i nie za miękka. Pozwala na szybkie i dokładne wyrysowanie brwi, co bardzo przyspiesza mój makijaż o 4 rano, gdy tak na prawdę jeszcze śpię, a już trzeba szykować się do pracy. Więcej na jej temat przeczytacie tutaj.

Hakuro H21 to bardzo dobry pędzel w swojej klasie i kategorii cenowej. Za mniej niż 30 zł mamy zgrabny, całkiem miękki i nie drapiący pędzel z białego włosia kozy. Oczywiście są na rynku lepsze ale i znacznie droższe modele. Ten w zupełności sprawdzi się do codziennego użytku. Pamiętajcie tylko, że naturalne włosie nabiera więcej produktu niż syntetyczne i niewprawna ręka może zrobić nim plamy. Lepiej nabrać mniej i w razie potrzeby dołożyć.

 

Ostatnio polubiłam się również z hybrydami NeoNail. Po kilkutygodniowej przerwie od ich noszenia, zdecydowałam się na kolor Silki Nude, czyli najprawdziwszy, chłodny nude oraz Homecoming, czyli szary błękit, Świetnie do siebie pasują, nie są krzykliwe i można nosić je praktycznie do wszystkiego.  Zarówno to jak i następne zdjęcie pochodzi z mojego profilu na Instagramie @autreme. Najbardziej spodobało Wam się jednak to zdjęcie. 

Mam nadzieję, że znaleźliście jakieś produkty dla Was i dacie mi znać, co jeszcze chcielibyście zobaczyć w tej serii wpisów. Tymczasem życzę Wam  udanego weekendu, bo już jutro piątek

Artykuł FAVOURITES | MARCH pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/favourites-march/feed/ 4 1366
FAVOURITES | FEBRUARY http://autreme.pl/favourites-february/ http://autreme.pl/favourites-february/#comments Thu, 02 Mar 2017 09:34:40 +0000 http://autreme.pl/?p=1289 Luty minął jak jeden tydzień. Nie mam pojęcia kiedy ten czas umknął, ale nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. Zapraszam Was na ulubieńców lutego, a w śród nich sporą ilość pielęgnacji. Mam nadzieję, że znajdziecie tu ciekawego dla siebie.  Kerastase Elixir Ultimate czyli olejek do włosów o uniwersalnym działaniu pielęgnacyjnym, który […]

Artykuł FAVOURITES | FEBRUARY pochodzi z serwisu Autreme.

]]>

Luty minął jak jeden tydzień. Nie mam pojęcia kiedy ten czas umknął, ale nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. Zapraszam Was na ulubieńców lutego, a w śród nich sporą ilość pielęgnacji. Mam nadzieję, że znajdziecie tu ciekawego dla siebie. 

Kerastase Elixir Ultimate czyli olejek do włosów o uniwersalnym działaniu pielęgnacyjnym, który nie tylko wygładza nasze włosy, ale również odczuwalnie je nawilża, zapewnia zdrowy, piękny połysk i zero puszenia. Nie jest to tani kosmetyk, ale z doświadczenia wiem, że wystarczy mi na wiele miesięcy . Olejek Kerastase zdecydowanie wart jest swojej ceny. 

Pharmaceris H-Sensitonin jest micelarnym szamponem o właściwościach kojąco-nawilżających. Nie tylko świetnie myje włosy ale i skórę głowy. Po spłukaniu moja czupryna nie jest sucha i tępa w dotyku, a gładka i miękka. Jego recenzja pojawiła się już wcześniej na blogu, więc zachęcam Was do jej przeczytania tutaj.

Pantene Pro-V Intensive Repair używam stosunkowo od niedawna, ale po prostu musiała się tu znaleźć. Mieliście kiedyś tak, że dany produkt nigdy do Was nie przemawiał, przechodziliście obok niego obojętnie przez miesiące czy nawet lata, a gdy w końcu kupiliście go pod wpływem chwilowej zachcianki, okazało się, że to fenomenalny kosmetyk? Ja tak własnie miałam z tą odżywką. Bardzo długo używałam ich szamponu do włosów z serii Aqua, ale jakoś nigdy nie zwróciłam uwagi na pozostałe produkty. Ostatnio często słyszałam wiele dobrego na ich temat, wiec pomyślałam „czemu nie, taka dużo butla, a taka tania”. Nie miałam co do tej odżywki dużych wymagań. W sumie sama nie wiem czego się spodziewałam, ale efekty mocno mnie zaskoczyły i to na plus. Pięknie pachnie, a co ważniejsze zapach utrzymuje się przez wiele godzin, a włosy są po niej mięciutkie i podatne na układania. Po prostu mistrzostwo świata i na pewno niedługo pojawi się pełna recenzją odżywki Intesive Repair od Pantene. 

Pielęgnację włosów mamy już za sobą, ale została nam jeszcze twarz. Tutaj mam tylko jeden kosmetyk, a mianowicie krem do twarzy Evree Magic Rose. Jeśli jesteście ze mną od dłuższego czasu, na pewno wiecie, że uwielbiam ich olejek do twarzy i produkty do rąk. Postanowiłam pójść za ciosem i wypróbować też krem do twarzy. Przeznaczony jest do cery mieszanej, do stosowania na dzień i na noc. Dobrze matuje i delikatnie nawilża przy okazji, a dodatkowo szybko się wchłania i świetnie spisuje się pod makijaż. 

Maybelline Lash Sensational to mój stary, wierny ulubieniec, do którego zawsze chętnie wracam. Nie kruszy się, nie rozmazuje, pięknie rozczesuje i wyciąga rzęsy. Idealny na co dzień jak i na większe wyjścia. Nie znam osoby, która by go choć troszkę nie polubiła. 

Na koniec zostawiłam sobie i Wam nowość marki Wibo, czyli Banana loose powder. Bardzo drobno zmielony, żółciutki puder idealny pod oczy. Dla alabastrowej cery może być za żółty, ale dla mniej bladych dziewczyn sprawdzi się również na całą twarz. W dodatku pachnie przepysznie, słodkimi bananami. Kolejna perełka z drogerii za dosłowne grosze. 

Tym sposobem dotarliśmy do końca ulubieńców z lutego. Nie ma ich dużo, ale są za to wyjątkowe. Mam nadzieję, że znaleźliście tu swoich kandydatów na „chciejliste”. Życzę Wam miłego dnia i czekam na Waszych ulubieńców. 

Artykuł FAVOURITES | FEBRUARY pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/favourites-february/feed/ 13 1289
FAVOURITES | JANUARY http://autreme.pl/favourites-january/ http://autreme.pl/favourites-january/#comments Thu, 09 Feb 2017 15:05:01 +0000 http://autreme.pl/?p=1253 Styczeń minął w mgnieniu oka, za oknami śnieg i mróz, aż nie chce się wychodzić z domu. To idealna pora na kubek pysznej herbaty z miodem i cytryną oraz miłą lekturę. Dlatego z małym poślizgiem, ale jak to mówią „lepiej późno niż w cale”, zapraszam Was na ulubieńców stycznia, czyli kosmetyki po które sięgałam najczęściej […]

Artykuł FAVOURITES | JANUARY pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Styczeń minął w mgnieniu oka, za oknami śnieg i mróz, aż nie chce się wychodzić z domu. To idealna pora na kubek pysznej herbaty z miodem i cytryną oraz miłą lekturę. Dlatego z małym poślizgiem, ale jak to mówią „lepiej późno niż w cale”, zapraszam Was na ulubieńców stycznia, czyli kosmetyki po które sięgałam najczęściej i najchętniej w minionym miesiącu. 

Pielęgnacja. 

Na ogromne wyróżnienie zasługuje z całą pewnością płyn micelarny 3w1 firmy Garnier. Wersja do skóry wrażliwej sprawdza się u mnie rewelacyjnie. Nie podrażnia, nie szczypie w oczy i doskonale zmywa mój codzienny makijaż. Radzi sobie nawet z eyelinerem, co nie jest takie oczywiste przy innych tego typu płynach. Kolejny wielki plus za wydajność. Butelka o pojemności 400 ml wystarczyła mi na ponad 3 miesiące (używana przez 2 osoby, codziennie). Dodatkowo cena 12 zł podczas promocji, czyni go produktem niemal idealnym. 

Moje włosy i nos bardzo polubiły się z kokosową odżywką do włosów marki OGX BEAUTY. Pachnie przepięknie, nie obciąża włosów, nawilża je i sprawia, że stają się miękkie i sprężyste. Wersja kakaowa była ze mną ponad pół roku. 

Krem na dzień po który najczęściej sięgałam znajdziecie w asortymencie sklepu MISSHA.  Cell Renew Snail Cream z serii Super Aqua ma postać żelu, szybko się wchłania, nie tworzy lepkiej warstwy i świetnie spisuje się pod makijaż. Daje mi odpowiednią dawkę nawilżenia i nie powoduje przy tym nadmiernego świecenia się twarzy. Dla mnie bomba. 

Nie mogłabym nie wspomnieć też o olejku pod prysznic Isana. Nie używałam go jednak do pielęgnacji ciała, a do mycia moich gąbeczek do makijażu. Nic ich tak dobrze i szybko nie czyści. 

Kolorówka. 

Pod koniec grudnia i w styczniu w mojej kosmetyczce pojawiło się całkiem sporo nowości i wiele z nich od razu zyskało miano ulubieńca. Takim kosmetykiem z całą pewnością jest kultowy rozświetlacz  SOFT&GENTLE Mineralize Skinfinish firmy MAC. Na pierwszy rzut oka wydawał mi się ciemny, ale na twarzy prezentuje się bardzo elegancko i na prawdę ładnie. Efekt można z łatwością stopniować. Ja się w nim zupełnie zakochałam. 

W styczniu, tak jak w poprzednich miesiącach namiętnie używałam gąbeczek Blent It. Są mięciutkie, całkiem trwałe i niezastąpione. Podkład nimi nałożony prezentuje się zdecydowanie lepiej, niż przy aplikacji pędzlem czy dłońmi. Zauważyłam, że w zależności od koloru gąbki, różnią się one miedzy sobą miękkością. Nowe, marmurkowe wersje wydają mi się najtwardsze, ale nadal spisują się genialnie. 

Obecność kosmetyków Soap&Glory nikogo pewnie nie dziwi, po tym jak się nad nimi rozpływałam w tym wpisie. Moje serce skradły szczególnie dwa produkty. Eyeliner w pisaku Supercat oraz kredka do brwi Archery. Gładko suną po skórze, nie zacinają się, są odpowiednio napigmentowane i mega trwałe, choć nie wodoodporne. Przy najbliższej wizycie w Wielkiej Brytanii na pewno zrobię sobie ich zapas. Ciekawa jestem, czy skusilibyście się na rozdanie z ich udziałem ?

Niekwestionowanym ulubieńcem ostatnich miesięcy jest maskara All in One Panoramic Mascara od Artdeco. Mogę śmiało zakwalifikować ją do trójki moich najlepszych tuszy do rzęs. Intensywnie czarna, nie kruszy się, nie rozmazuje, nie odbija się na górnej powiece, ładnie rozczesuje włoski, wydłuża je i delikatnie pogrubia. Robi wszystko to, czego od niej wymagam. 

Pozostając nadal w okolicach oczu, kolejny ulubieniec to korektor. Bourjois Healthy Mix w kolorze 51 świetnie sprawdza się w codziennych makijażach. Ma ładny żółty kolor, nie zbiera się w załamaniach skóry, nie migruje w ciągu dnia i nie wysusza delikatnych okolic pod oczami (stosowany zawsze z kremem). 

Ostatnich dwóch ulubieńców ciężko zaliczyć do poprzednich kategorii, dlatego pojawiają się na końcu. Można powiedzieć, że są to moje umilacze dnia. Wosk zapachowy do kominka Pepermint Cocoa od Kringle, pachnie jak czekoladki After 8 i gorące, mleczne kakao. Mniam …. cudowny, otulający zapach. Nie jest za słaby, ani zbyt intensywny. Wystarczy roztopić niewielki kawałek, by pachniało w całym pokoju. 

Równie smakowicie pachnie balsam do ust Berry Tarte  Victoria’s Sectret. Nie mogę mu umniejszyć właściwości nawilżających i regenerujących. Jego jedyną wadą jest dostępność, a raczej jej brak u nas, oraz fakt, że zamknięty jest w słoiczku. Dlatego korzystam z niego tylko w domu, gdzie mam możliwość umycia rąk, przed jego użyciem. 

Mam nadzieję, że znaleźliście coś ciekawego dla siebie. Może jakąś inspirację, nową zachciankę ? Koniecznie dajcie znać, co Was zainteresowało i jacy są Wasi ulubieńcy. 

 

Artykuł FAVOURITES | JANUARY pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/favourites-january/feed/ 3 1253
GOODBYE 2016 | FAVOURITES OF THE YEAR http://autreme.pl/goodbye-2016-favourites-of-the-year/ http://autreme.pl/goodbye-2016-favourites-of-the-year/#comments Mon, 02 Jan 2017 11:45:48 +0000 http://autreme.pl/?p=1150 Początek nowego roku to idealny moment na podsumowanie minionego. Dlatego bez zbędnych wstępów przejdźmy do kosmetyków, po które sięgałam najczęściej w 2016. Nikogo chyba nie zdziwi w tym zestawieniu paleta cieni Chocolate Bar od Too Faced. Towarzyszyła mi niemal codziennie przez ostatni rok. Więcej na jej temat znajdziecie tutaj. Podobnie jest z bazą pod cienie Inglot. […]

Artykuł GOODBYE 2016 | FAVOURITES OF THE YEAR pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Początek nowego roku to idealny moment na podsumowanie minionego. Dlatego bez zbędnych wstępów przejdźmy do kosmetyków, po które sięgałam najczęściej w 2016. Nikogo chyba nie zdziwi w tym zestawieniu paleta cieni Chocolate Bar od Too Faced. Towarzyszyła mi niemal codziennie przez ostatni rok. Więcej na jej temat znajdziecie tutaj.

Podobnie jest z bazą pod cienie Inglot. To chyba najbardziej wydajny produkt jaki posiadam. Nawet już nie pamiętam, jak długo jest ze mną. Świetnie utrzymuje cienie przez cały dzień, a nawet dłużej. Niestety podobnej trwałości nie ma maskara Better Than Sex Too Faced. Rozmazuje się i kruszy z byle powodu. Trochę lepiej zachowuje się gdy podeschnie, lecz i tak nie grzeszy trwałością. Znalazła się  jednak w ulubieńcach roku. Dlaczego ? Daje tak nieziemski efekt jak żadna inna. Moje rzęsy wyglądają jak po dobrym tuningu, a wystarczy tylko jedno pociągnięcie szczoteczką. Zdecydowanie wrócę do niej jeszcze nie raz.

Przeglądając zawartość mojej szuflady z kolorówką, starałam się wybrać tylko to, bez czego nie wyobrażam sobie mojego makijażu. Właśnie takim produktem jest nowa wersja kultowego podkładu Revlon Color Stay. Przez długi czas nie lubiłam się z jego formułą. Na szczęście kilka miesięcy temu została ona zmieniona i obecnie to mój ulubiony, niemalże idealny podkład. No i doczekaliśmy się pompki. Więcej przeczytacie tutaj.

 

Odkryciem minionego roku było dla mnie używanie sypkiego pudru to utrwalania korektora pod oczami.  Świetnie sprawdza się u mnie ten z Bourjois , aplikowany wilgotną gąbeczką w dużym nadmiarze. Finalnie daje to na prawdę ładny efekt, a cienie są dobrze zakryte przez cały dzień. Podobną metodę stosowałam do matowienia strefy T. Przez większą część roku używałam w tym celu pudru bambusowego Paese, a obecnie testuję podobny kosmetyk z Ecocera.

Kosmetykiem zamykającym makijażowych ulubieńców 2016 roku jest baza matująca NO PORES od Lirene. To zdecydowanie mój hit ostatnich miesięcy. Widocznie przedłuża matowe wykończenia podkładów, nie zapycha, jest wydajna i niedroga. Więcej o niej dowiecie się z tego artykułu.

Jeśli chodzi o moją pielęgnację w minionym roku, to sporo się w niej zmieniało. Zdecydowanie na wyróżnienie zasługuje pielęgnacja azjatycka. O ile samych produktów Wam nie przytoczę, gdyż wiele z nich nadal testuję, a niektóre nie zasłużyły na miano ulubieńców roku. Ogólnie rzecz biorąc, sam sposób pielęgnacji skóry przez kobiety z Azji, przełożony na nasze realia to mój hit. Moja cera widocznie się dzięki temu poprawiła. Marki które zdążyłam poznać i są łatwo dostępne w sklepach internetowych to Missha, Skin 79 oraz Holika Holika.

Substancje w azjatyckich kosmetykach, jakie do tej pory używałam to aloes i śluz ślimaka. Ten drugi sprawdza się u mnie zdecydowanie lepiej, ale o tym więcej dowiecie się dopiero za jakiś czas.

W minionym roku na nowo odkryłam co znaczy dobry peeling. Dzięki paczce ze sklepu Mintishop, miałam przyjemność poznać się z produktami Body Boom, no i przepadłam. Uwielbiam go za to, że tak dobrze zdziera martwy naskórek, za fantastyczny zapach, obecność olejków i gładkość skóry jaką pozostawia. Na pewno łatwo go nikomu nie oddam.

Tym sposobem dotrwaliśmy do końca. Tak prezentują się moi ulubieńcy 2016 roku. Dajcie znać czy są to i Wasi faworyci.

Artykuł GOODBYE 2016 | FAVOURITES OF THE YEAR pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/goodbye-2016-favourites-of-the-year/feed/ 13 1150
FAVOURITES | SEPTEMBER http://autreme.pl/favourites-september/ http://autreme.pl/favourites-september/#comments Tue, 11 Oct 2016 08:24:00 +0000 http://autreme.pl/favourites-september/ Hej. Nareszcie znalazłam trochę czasu, żeby przygotować dla Was ulubieńców. Jak to mówią „lepiej późno, niż w cale”, dlatego bez zbędnego gadania zapraszam Was do czytania.     Na początek opowiem Wam o moich pielęgnacyjnych ulubieńcach. Przede wszystkim w minionym miesiącu opanował mnie szał na maseczki. Nie ukrywam, że dzięki paczce od 7th Heaven, to […]

Artykuł FAVOURITES | SEPTEMBER pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Hej. Nareszcie znalazłam trochę czasu, żeby przygotować dla Was ulubieńców. Jak to mówią „lepiej późno, niż w cale”, dlatego bez zbędnego gadania zapraszam Was do czytania.
 

 

Na początek opowiem Wam o moich pielęgnacyjnych ulubieńcach. Przede wszystkim w minionym miesiącu opanował mnie szał na maseczki. Nie ukrywam, że dzięki paczce od 7th Heaven, to właśnie ich produkty gościły na mojej twarzy najczęściej. Jedną z moich ulubionych jest czekoladowa maseczka, która pachnie po prostu nieziemsko. Równie ładny zapach ma odzywka do włosów Organix Brazilian Keratin Smooth. Mogliście widzieć ją w poprzednich ulubieńcach. Dzięki zawartości masła kakaowego pieści nie tylko nasze włosy ale i zmysły.

 
 
Choć zawsze uważałam, że pasta do zębów to produkt, o którym nic ciekawego nie da się napisać, dziś zrobię jeden wyjątek. Ecodenta to produkt z węglem aktywnym, który delikatnie wybiela nasze zęby i ich nie niszczy. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się o niej więcej, dajcie znać w komentarzach. Produktem, który chyba najmocniej wyróżnił się w ostatnich tygodniach jest pianka do mycia twarzy Black Snail od Holika Holika. Jej recenzja pojawi się prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu, a póki co zdradzę Wam, że jeszcze nigdy nie dostałam tak wielu komplementów odnoście mojej cery. Jej zdecydowanie lepszy wygląd widzę nie tylko ja, lecz i obce mi osoby.
 
 
 
 
W czeluściach mojej prowizorycznej toaletki zagościły dwa nowe produkty. Jednym z nich jest podkład od Catrice HD Liquid Coverage. Nie muszę go Wam chyba bliżej przedstawiać, puste półki w drogeriach mówią same za siebie, hicior. Drugi podkład to nowa wersja kultowego Color Stay od Revlon. Poprzednia formuła potrafiła się u mnie ważyć w ciągu dnia, więc zrezygnowałam z niego na ponad rok, Wersja z pompką jest lżejsza, równie kryjąca i przede wszystkim wygląda ładnie przez cały dzień. Pozostając w tematyce makijażu twarzy, nie mogę nie wspomnieć o pudrze bambusowym od Paese. Wróciłam do niego po bardzo długiej przerwie, za sprawą mojej fascynacji na temat aplikacji pudrów wilgotnymi gąbeczkami. Produkt Paese ląduje na strefie T pomagając mi utrzymać mat na dłużej.
 
 
Od wielu miesięcy walczę ze wzmożoną produkcją sebum na mojej twarzy. Ciągle szukam przyczyn i metod na uspokojenie mojej skóry. Jednym ze sposobów na utrzymanie matu jest baza matująca firmy Inglot. Stosuję ją na nos i środek czoła, dzięki czemu podkłady nie spływają ze mnie po 2 godzinach od aplikacji. Kolejnym ulubieńcem września jest bronzer Honolulu od W7. Moje opakowanie ma już spory ubytek i pewnie zdenkuję go jeszcze w tym roku.
 
 
Na sam koniec zostawiłam sobie ulubieńców zapachowych, czyli woski do kominka od Kringle Candle. Zapach Coconut Wood to zdecydowanie mój faworyt. Ma subtelne kokosowe nut, w których przebija się coś a’la migdał. Dla mnie to wosk całoroczny, paliłam go nawet latem. Za to typowym zimowych zapachem jest Hot Chocolate. Mmmm co to za woń. Pachnie jak kubek domowego kakao z lat mojego dzieciństwa. Oba woski mają na tyle intensywny zapach, że czuć je prawie w całym (dużym) domu.
 
Kochani to już wszystkie produkty, do których poczułam miętę w ubiegłym miesiącu. Jestem bardzo ciekawa jacy byli Wasi ulubieńcy i koniecznie dajcie znać, co zainteresowało Was z moich faworytów. Życzę Wam miłego dnia
 

Artykuł FAVOURITES | SEPTEMBER pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/favourites-september/feed/ 18 58
FAVOURITES | AUGUST http://autreme.pl/favourites-august/ http://autreme.pl/favourites-august/#comments Fri, 05 Aug 2016 09:29:00 +0000 http://autreme.pl/favourites-august/ Hej. Połowa wakacji za nami, a lipiec jest już tylko miłym wspomnieniem. Część z Was jest już pewnie po urlopie, ja swój mam dopiero przed sobą, z czego niezmiernie się cieszę. Oprócz urlopu początek sierpnia jest też idealnym momentem na ulubieńców. Standardowo zacznę od pielęgnacji. W lipcu bardzo polubiłam się z serią Liście manuka z […]

Artykuł FAVOURITES | AUGUST pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Hej. Połowa wakacji za nami, a lipiec jest już tylko miłym wspomnieniem. Część z Was jest już pewnie po urlopie, ja swój mam dopiero przed sobą, z czego niezmiernie się cieszę. Oprócz urlopu początek sierpnia jest też idealnym momentem na ulubieńców.

Standardowo zacznę od pielęgnacji. W lipcu bardzo polubiłam się z serią Liście manuka z Ziaji. Wcześniej używałam tylko pasty / peelingu do głębokiego oczyszczania. Normalizujący żel myjący i tonik zwężający pory spisują się równie dobrze. Produkt do mycia twarzy posiada wygodną pompkę, natomiast tomik atomizer, który rozpyla bardzo delikatną mgiełkę. W dopełnieniu pielęgnacji wieczornej pomagał mi krem parowy Steamcream . Ma intensywny, lawendowy zapach, całkiem dobry skład i nadaje się dla każdego typu cery.

 

 

Największym odkryciem lipca jest odżywka do włosów Organix Brazilian Keratin Smooth. Więcej na jej temat dowiecie się z pewnością z osobnego wpisu, ale mogę Wam zdradzić, że jest to świetny produkt. Urzekła mnie zapachem i zachwyciła działaniem. Ostatnim produktem z kategorii pielęgnacja jest olejek pod prysznic firmy Isana. Jego przeznaczenie jest jasne, jednak ja używam go w zupełnie innym celu. Olejek genialnie radzi sobie z domywaniem pędzli i gąbeczek z podkładu, nawet mocno zaschniętego. Robi to szybko, skutecznie i zarazem delikatnie. Póki co, nie zauważyłam, by negatywnie wpływał na stan moich akcesoriów kosmetycznych.
 
 
Jeśli już mowa o gąbeczkach do aplikacji podkładu czy korektora, na uwagę zasługują te z Blend It. Zarówno standardowa wersja, jak i ta mini mają szpiczasty czubek. Dzięki niemu łatwo dotrzeć do zakamarków twarzy takich jak okolice nosa czy oczu. Nowością w lipcu był dla mnie też korektor z Maybelline Instant Anti-Age The Eraser Eye, o którym sporo się ostatnio mówiło. Jak na razie ciężko mi ocenić czy go lubię, czy jednak nie, ale na pewno jego recenzja pojawi się na blogu. Z otchłani szuflady wyłowiłam wysłużony już egzemplarz bronzera W7 Honolulu. Daje ładny efekt na policzkach, łatwo się z nim pracuje i jest tani, czego chcieć więcej ?
 
 
Nowością, którą od razu polubiłam jest konturówka do brwi od Golden Rose. Longstay Precise Browliner w kolorze 102 jest bardzo precyzyjna, trwała i wygodna w użyciu. Na plus zasługuje też grzebyk, który znajduje się na końcu konturówki, co bardzo ułatwia poranny makijaż. Do kompletu dorzuciłam maskarę do brwi L’Oreal  Brow Artist Plumper. Moja jest jeszcze w starym opakowaniu, ponieważ używam jej od roku i nie widać by miała się skończyć. Do wydajności dołóżmy jeszcze przyzwoite utrwalenie i przyciemnienie włosków, a otrzymamy całkiem dobry kosmetyk drogeryjny.
To są już wszyscy ulubieńcy lipca. Jak zawsze czekam na Waszych faworytów i opinie o moich, pa
 

Artykuł FAVOURITES | AUGUST pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/favourites-august/feed/ 15 68
FAVOURITES | JUNE http://autreme.pl/favourites-june/ http://autreme.pl/favourites-june/#comments Wed, 06 Jul 2016 18:07:00 +0000 http://autreme.pl/favourites-june/ Czas upływa jak szalony. Dopiero co witaliśmy czerwiec, a już minął pierwszy tydzień lipca. Nie mam pojęcia gdzie ten miesiąc mi uciekł, książki i nauka potrafią kompletnie odciąć człowieka od świata. Nie przedłużam już wstępu i zapraszam na ulubieńców czerwca.     W ciągu ostatnich kilku tygodni prawie całkowicie rezygnowałam z makijażu ust, lecz gdy […]

Artykuł FAVOURITES | JUNE pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Czas upływa jak szalony. Dopiero co witaliśmy czerwiec, a już minął pierwszy tydzień lipca. Nie mam pojęcia gdzie ten miesiąc mi uciekł, książki i nauka potrafią kompletnie odciąć człowieka od świata. Nie przedłużam już wstępu i zapraszam na ulubieńców czerwca.

 
 
W ciągu ostatnich kilku tygodni prawie całkowicie rezygnowałam z makijażu ust, lecz gdy już decydowałam się na jakiś kolor, był to MAC Brave. Odcień pasujący do większości typów urody i makijaży, o satynowym wykończeniu i bardzo dobrej trwałości. Była to moja pierwsza pomadka tej firmy i nadal nie żałuję jej zakupu.
 
 
Paleta cieni Chocolate Bar od Too Faced pewnie już Was nudzi, ale muszę o niej wspomnieć raz jeszcze. Pomimo rocznego maltretowania jej niemal dzień w dzień, nie widać dna w żadnym cieniu. Jest moją bazową, uniwersalną paletką na każdą okazję. Mam nadzieję, że jej siostry są tak samo dobre, bo planuję zakup nowej, brzoskwiniowej wersji. Równie dobrze ma się pędzelek H79 z Hakuro. Jest wykonany z naturalnego włosia kozy, o spłaszczonym, jajeczkowatym kształcie. Nadaje się idealnie zarówno do nakładanie cieni na całą powiekę, w jej załamanie oraz do rozcierania produktów. W ostatnim czasie był to mój ulubiony pędzelek i żałuję, że mam tylko  jedną sztukę. Zaskoczeniem dla Was może wydawać się kolejny ulubieniec. Celebrities eyeliner z Eveline, to ostatnio mój codzienny niezbędnik. Choć na początku naszej znajomości nie pałaliśmy do siebie sympatią, teraz nie potrafimy się rozstać. Nadal uważam, że produkt ten nie grzeszy trwałością, jednak nauczyłam się z nim pracować tak, aby efekt końcowy był zadowalający. Jego recenzję możecie przeczytać tutaj.
 
 
Podobnie do poprzedniego ulubieńca, ten również nie grzeszy trwałością. Maskara Too Faced Better Than Sex daje przepiękny efekt na rzęsach. Podoba mi się tak bardzo, że jestem w stanie przymknąć oko na jej trwałość, która jest taka sobie. Jeśli chcecie, przygotuję dla Was bardziej szczegółową recenzję tego tuszu Pozostając w tematyce makijażu oczu, na linii wodnej lądowała ostatnio cielista kredka z Rimmel. Exaggerate Watherproof Eye Definer  w kolorze 213 In The Nude. Jest to dość ciemny, beżowy odcień, który delikatnie powiększa oko. Na policzkach rotacja produktów była ogromna, lecz jeden element był stały. Kultowy rozświetlacz  Mary-Lou Manizer The Balm oczarował mnie ponownie. Uwielbiam efekt jaki daje na kościach policzkowych.
 
 
Z produktów dotyczących pielęgnacji ciała i włosów, na pewno nie muszę przedstawiać Wam szczotki Tangle Teezer. Moje różowe cudo to wersja The Original.  Można używać jej na mokrych i suchych włosach. Nie ciągnie ich, nie wyrywa, nie niszczy i nie elektryzuje naszej czupryny. Kto nie ma, niech szybko nadrabia. W ułatwianiu rozczesywania moich długich włosów pomocą jest też szampon Alterra Morela Bio & Pszenica Bio. Produkt ten nadaje połysk i miękkość. Wszystkie szampony tej marki nie zawierają silikonów, parafiny, konserwantów i innych nieprzyjemnych składników, są za to odpowiednie dla wegan. Więcej dowiecie się z wpisu na jego temat, który ukaże się jeszcze w lipcu. Został już tylko jeden ulubieniec ubiegłego miesiąca. Jest nim nowy żel pod prysznic Dove Purely Pampering, czyli słodki krem z piwonią. Dokładnie tak ten kosmetyk pachnie, aż chce się brać prysznic godzinami. Dla mnie jest obłędny, genialnie nawilża skórę (jak na produkt do mycia ciała), jest wydajny i delikatny.
 
 
Kochani, to już wszystkie produkty, które najczęściej molestowałam w czerwcu. Koniecznie napiszcie, czy znaleźli się tu i Wasi ulubieńcy.

Artykuł FAVOURITES | JUNE pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/favourites-june/feed/ 21 73
April favourites http://autreme.pl/april-favourites/ http://autreme.pl/april-favourites/#comments Sun, 01 May 2016 17:26:00 +0000 http://autreme.pl/april-favourites/ Maj to chyba mój lubiony miesiąc w ciągu roku. Pogoda coraz bardziej nas rozpieszcza, życie rozkwita gdziekolwiek by nie popatrzeć, no i oczywiście w tym okresie przypadają moje urodziny 🙂 Pierwszy dzień maja to również idealna pora na podsumowanie ulubieńców kwietnia, których sporo się nazbierało.         Zaczynając od kosmetyków kolorowych mogę Wam […]

Artykuł April favourites pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Maj to chyba mój lubiony miesiąc w ciągu roku. Pogoda coraz bardziej nas rozpieszcza, życie rozkwita gdziekolwiek by nie popatrzeć, no i oczywiście w tym okresie przypadają moje urodziny Pierwszy dzień maja to również idealna pora na podsumowanie ulubieńców kwietnia, których sporo się nazbierało.
 

 

 

 
Zaczynając od kosmetyków kolorowych mogę Wam śmiało powiedzieć, że mam hopla na punkcie kresek. W ciągu ostatnich tygodni upodobałam sobie barwne, iście wiosenne akcenty na powiece. Na nowo przeprosiłam czarny cień w kremie Make Up For Ever, do którego stopniowo dokładałam cienie z paletki Sleek. Z czasem zaczęłam rysować kreski tylko w odważnych zielonych, fioletowych, czy neonowo różowych i żółtych kolorach. Najbardziej upodobałam sobie efekt tęczy, łączący wiele barw ze sobą. Nic więc dziwnego, że ostatnimi czasy bardzo często sięgałam po paletkę i-Divine Ultra Mattes V1, o której pisałam już w tym poście. Do idealnej kreski niezbędny był też wielofunkcyjny płyn Duraline od Inglota. W wiosennym makijażu nie mogło zabraknąć również rozświetlacza. Na nowo polubiłam się z Mary-Lou Manizer od The Balm, czyli szampańskim cudem w kompakcie. Natomiast niezmiennie od wielu miesięcy ubóstwiam pomadę o numerki 16 z Inglota. Malutki lecz wydajny ideał do precyzyjnej stylizacji brwi.
 
 
Nikogo pewnie nie zdziwią zapachy, które królowały w ubiegłym miesiącu w mojej sypialni. Gdy mam wolne popołudnie lub wieczór, lubię zaszyć się z książką pod kocem, otulona jakimś przyjemnym aromatem z kominka. W kwietniu najczęściej odpalany wosk to Coconut Wood od Kringle. Jest to zapach słodki i delikatny zarazem. Jego nazwa w pełni odzwierciedla to co czujemy po jego zapaleniu. Lekki, przyjemny kokos z drzewną nutą. Z całą pewnością będę po niego sięgać w przyszłości ponownie. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o perfumach. Lady Gaga Black Fliud kupiłam w „Cenie na do widzenia ” w Rossmannie, dlatego przypuszczam, że ciężko będzie go ponownie dostać. Nie mniej jest to zapach słodki, nie mdły ani ciężki, lecz kojarzący się z letnimi wieczorami. Znajdziemy w nim głównie nuty belladony,a zaraz po nich szafranu, miodu i moreli. lecz na końcu zapach rozwija się i wyczuć można też jaśmin i orchidee. Jest to bardzo piękny, kwiatowo-owocowy zapach.

W mojej pielęgnacji niewiele produktów się zmieniło. Od miesięcy katuję wspaniały olejek z Evree, o którym możecie przeczytać tutaj. Ratuje mnie za każdym razem, gdy moja cera postanawia się zbuntować, dlatego jest i pewnie zawsze będzie stałym wyposażeniem mojej łazienki. W kryzysowych sytuacjach niezastąpiona jest też pasta cynkowa, którą kupicie za grosze w każdej aptece. Jest idealna do punktowego wysuszania zmian na naszej cerze. Na szczęście nie muszę już  z niej tak często korzystać. Od czasu gdy do pielęgnacji włączyłam maseczkę Mud Mask Sephora, stan mojej skóry znacznie się poprawił. Nic więc dziwnego, że znalazła się w ulubieńcach miesiąca

Po obejrzeniu recenzji/wniosków na temat książki „Sekrety urody koreanek”, do mojej pielęgnacji powrócił tonik. Wybrałam witaminowy od Bourjois, który póki co świetnie się sprawdza. Przywrócenie odpowiedniego pH skóry po jej umyciu jest bardzo ważne. Odczyn zdrowej cery powinien być lekko kwaśny, lecz po umyciu jej mydłem lub zbyt zasadowym preparatem obniża go. Jest to jeden z głównych winowajców złego stanu skóry – za niskie lub za wysokie pH skóry. Teraz już wiecie, dlaczego  Witamin-Enriched Tonner znalazł się w tym poście.
Kolejne dwa produkty to klasyki gatunku. Olejek do włosów „Magiczna moc olejków” eliksir odżywczy od L’Oreal jest ze mną od bardzo dawna. Używam go zawsze po wysuszeniu włosów, dla wygładzenia i blasku. Jest tak wydajny, że starczy mi pewnie na kolejne pół roku. Nie mogę powiedzieć tego samego o moim ulubionym kremie do dłoni. Skoncentrowane serum do rąk i paznokci Cztery pory roku działa cuda i niestety już mi się kończy. Dodatkowo ma wygodny aplikator w postaci pompki. Polecam przetestować

Na koniec listy ulubieńców kwietnia zostawiłam produkty, które jako tako nie należą ani do pielęgnacji, ani do makijażu, lecz nie raz ratowały mnie z opresji. Na pewno nie muszę Wam przedstawiać pana w żółtym opakowaniu. Suche szampony Batiste to coś, co każdy mieć powinien. Chyba nie tylko mi zdarzają się sytuację, gdy zaśpię i nie mam czasu umyć włosów, które tego wymagają? Taki produkt na prawdę bardzo wtedy pomaga. Oczywiście moja ulubiona wersja to ta tropikalna – kokosowa.
Nie przepadam za zmywaniem makijażu chusteczkami, wolę dokładniejszą metodę z użyciem płynu dwufazowego, wody z żelem i płynem micelarnym. Jak to w życiu bywa, czasem jesteśmy tak bardzo zmęczeni, że olimpijskim wyczynem jest otworzenie oczu. Po 12 godzinach w pracy, czy długiej imprezie i powrocie do domu nad ranem, właśnie tak się czuję. Najszybszym sposobem na zmycie makijażu są wtedy chusteczki. Ja mam akurat Express Cleansing Wipes, które radzą sobie nawet z ciemnym smoky i eyelinerem.
Jeśli mówimy o myciu, to nie tylko nasze ciało tego wymaga. Pędzle którymi wykonujemy misterne makijaże też trzeba porządnie wykąpać. Genialnie spisuje się do tego hypoalergiczne, naturalne mydło w kostce Biały Jeleń. Używam go od ponad dwóch lat, a moje dzieciątka nadal są miękkie i wyglądają jak nowe. Mydło nie wysusza włosia, lecz doskonale domywa nawet ciężkie, wodoodporne kosmetyki.

I to byliby już wszyscy ulubieńcy kwietnia. Chętnie dowiem się jacy są Wasi oraz co myślicie na temat moich. Udanej majówki kochani

Artykuł April favourites pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/april-favourites/feed/ 21 82
February favourite http://autreme.pl/february-favourite/ http://autreme.pl/february-favourite/#respond Wed, 02 Mar 2016 15:30:00 +0000 http://autreme.pl/february-favourite/ Hej kochani. Nadeszła pora podsumować kosmetyki, po które najczęściej sięgałam w styczniu i lutym. Jest ich całkiem sporo, część z nich na pewno doskonale znacie, a inne być może będą dla Was nowością. Zróbcie sobie kubek gorącej herbaty i przygotujcie się na sporą dawkę lektury 🙂         Pierwszą kategorią są kosmetyki kolorowe. […]

Artykuł February favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Hej kochani. Nadeszła pora podsumować kosmetyki, po które najczęściej sięgałam w styczniu i lutym. Jest ich całkiem sporo, część z nich na pewno doskonale znacie, a inne być może będą dla Was nowością. Zróbcie sobie kubek gorącej herbaty i przygotujcie się na sporą dawkę lektury

 

 

 

 

Pierwszą kategorią są kosmetyki kolorowe. W tej grupie nie znalazło się nic nowego, czy odkrywczego, za to sprawdzonego i idealnego. Nikogo nie zdziwi zatem obecność  Chocolate Bar od Too Faced. Używam jej niemal codziennie od dnia zakupu. Ciągle pachnie czekoladą, nadaje się do makijaży dzienny i wieczorowych. Dodatkowo ma praktyczne lusterko i bardzo „moje” kolory. Uwielbiam ją.
Niezmiennie od wielu miesięcy używam tej samej bazy Inglota. Jest wydajna, nawet najgorsze cienie trzymają się na niej przez cały dzień, czego chcieć więcej ? Podobnie jest z eyelinerem z Maybelline. Kremowy, bardzo czarny i trwały. Nie ruszają go łzy czy deszcz. Jedyny sposób na tego gagatka to płyn dwufazowy.
 
 
 
 
Na brwiach w ostatnim miesiącu lądował jeden i ten sam produkt. Pomada do brwi w żelu firmy Inglot. Kolor 16 jest dla mnie idealny. Nie utlenia się, nie rozmazuje i starcza na bardzo długo.
Moim odkryciem w gronie rozświetlaczy jest produkt z Bell. Hypoallergenic Face&Body Illuminating Powder gwarantuje piękny, nienachalny lecz widoczny glow. Daje cudowny efekt wilgotnej skóry bez jakichkolwiek drobinek. Obecnie to mój idealny rozświetlacz za grosze.
W zaszczytnym gronie ulubieńców nie mogło zabraknąć perfekcyjnej maskary So Couture od L’Oreal Paris. Świetnie rozczesuje rzęsy, podkręca, wydłuża i pogrubia. Mój ideał, w dodatku trwały jak żadna inna maskara. Taki efekt wydaje się być nierealny wiem. ale u mnie tak właśnie spisuje się Volume Million Lashes.
 
 
 
W kategorii pielęgnacja, bezkonkurencyjne są maseczki do twarzy z Ziaji. W szczególności polubiłam się z wersją Liście zielonej oliwki. Maseczka jest typowo oczyszczająca, o szarym kolorze i wysychającej, ściągającej formule. Osoby z cerą mieszaną, tłustą i problematyczną powinny się z nią polubić.
Na ustach w ostatnich dwóch miesiącach królowały pomadki i balsamy ochronne. Produkty kolorowy poszły trochę w odstawkę. Nie ma się co dziwić, skoro pogoda nas nie rozpieszczała.
Wróciłam również do serum do rzęs 4 Long Lashes od Oceanic. Ponad rok temu dała mi spektakularne efekty, które możecie zobaczyć sami w tym poście.
 
 
 
Nowością w mojej pielęgnacji jest szczoteczka Rivial de Loop. Działa na baterię, ma wymienne głowice czyszczące o dwóch wariantach „twardości”. Po jej użyciu skóra jest miękka i bardzo dobrze przygotowana na krem. Niedługo pojawi się jej pełna recenzja.
Coraz większe zaangażowanie w pielęgnacji twarzy, skutkowało poszukiwaniem idealnego kosmetyku pod oczy. Obecnie używam ujędrniającego kremu przeciwzmarszczkowego Tołpa Green. Zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia, ładnie się wchłania i nie waży korektora.
 
 
Na sam koniec zostawiłam produkty do pielęgnacji włosów. Powrót do ombre bardzo mocno zmienił mój sposób dbania o czuprynę.  W ostatnich miesiącach pokochałam maseczki do włosów Biovax od L’Biotica. Posiadam wersję czarną – złote algi i kawior, o właściwościach mocno nawilżających, oraz złotą-  argan i 24k złoto, o właściwościach wygładzających, Każda z nich jest też intensywnie regenerująca. Są bardzo gęste i niestety średnio wydajne. Najbardziej polubiłam się z czarną wersją. Pozostawiam ją na włosach 30 min, przez co stają się mięciutkie, łatwo się rozczesują i układają.
 
 
Wielkim hitem w mojej pielęgnacji włosów okazała się być marka Bumble and Bumble. Są to kosmetyki dosyć drogie ( każdy powyżej 100 zł), dlatego zdecydowałam się na zakup miniatur. Mowa o lini Hairdresser’s Invisible oil. Zarówno primer jak i odżywka mają piękny zapach, który długo utrzymuje się na włosach, są lekkie i wydajne. Kosmetyki te zawierają lekkie olejki, ułatwiają rozczesywanie i stylizację włosów. Sprawiają, ze stają się wyjątkowo miękkie i chronią je prze szkodliwym działaniem promieni UV i ciepła suszarki czy prostownicy. Po ich zużyciu z całą pewnością skuszę się na pełnowymiarowe wersje tych dwóch cudów.
 
 
 
W utrzymaniu chłodnego odcienia mojego blondu pomogły mi dwa produkty. Szampon do włosów z Joanny i fioletowa płukanka z Delii. Świetnie niwelują żółty kolor, pozostawiając perłowy/szary odcień blondu. Zdecydowanie je polecam. Podobnie jak suche szampony Batiste. Nie raz pomogły mi w awaryjnych sytuacjach, gdy musiałam szybko wyjść z domu, a fryzura nie była zbytnio atrakcyjna. Łatwo wyczesują się z włosów, nie pozostawiają białej poświaty i nie „ulizują” pasm przy skórze.
Na koniec wspomnę również o woskach zapachowych. Ostatnio moim celem było wykończenie tych zimowych, świątecznych wersji, ale dokupiłam też pojedyncze, bardziej świeże i wiosenne egzemplarze, a to oznacza, że nadal uwielbiam wieczory z książką i kominkiem zapachowym
 
Mam nadzieję, że wszyscy wytrwali do końca tego przydługaśnego tekstu i znaleźli w nim coś dla siebie. Ciekawa jestem jacy są Wasi ulubieńcy? Piszcie w komentarzach, pa.

 

Artykuł February favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/february-favourite/feed/ 0 92
Favourites of 2015 http://autreme.pl/favourites-of-2015/ http://autreme.pl/favourites-of-2015/#respond Wed, 06 Jan 2016 19:53:00 +0000 http://autreme.pl/favourites-of-2015/ Cześć kochani. Najwyższa pora by podsumować ulubieńców minionego roku. Każdy z nas ma coś, bez czego nie może się obejść, lub coś co bardzo  miło go zaskoczyło. Zapraszam Was więc do poznania moich sprawdzonych i lubianych produktów.       W dobrym makijażu ważne są narzędzia. Sama pokochałam te z firmy Zoeva. Są piękne, solidnie […]

Artykuł Favourites of 2015 pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Cześć kochani. Najwyższa pora by podsumować ulubieńców minionego roku. Każdy z nas ma coś, bez czego nie może się obejść, lub coś co bardzo  miło go zaskoczyło. Zapraszam Was więc do poznania moich sprawdzonych i lubianych produktów.

 
 

 

W dobrym makijażu ważne są narzędzia. Sama pokochałam te z firmy Zoeva. Są piękne, solidnie  i estetycznie wykonane, warte każdej złotówki. Bamboo Luxury VOL. 2 zachwalałam w tym poście i nadal są moimi ulubionymi pędzlami.
 
 
Od kilku już lat najchętniej sięgam po perfumy Halle by Halle Berry . Są łatwo dostępne, niedrogie i nie do podrobienia. Pozostając przy zapachach, moim odkryciem tego roku są woski Yankee Candle. Ogromny wybór sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie, na każdą porę. Długie wieczory pod kocem, przy filmie, nie mogą obejść się bez kominka z pachnącym woskiem. Ostatnim ulubieńcem niekosmetycznym są bibułki matujące. Jako posiadaczka cery tłustej, nieraz ratowałam swój wygląd za ich pomocą. Te z firmy Wibo mam zawsze w torebce.
 
 
W pielęgnacji włosów nic nie pobiło serii Pro Fiber Restore od L’Oreal Professionnel. Do tej pory nie znalazłam kosmetyków, które choć w połowie tak dobrze działałyby na moje puszące się pasma. Więcej o tej linii przeczytacie tutaj.
 
 
Marką, która bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie w tym roku jest firma Evree. Mają świetne składy przy niedużych cenach. Jednym z moich ulubionych kremów do rąk jest ich Total Nutrition, jednak największym hitem jest olejek do twarzy Essential Oils. Nie wyobrażam sobie by mogło go zabraknąć w mojej wieczornej pielęgnacji. Na jego temat rozpisywałam się w osobnym poście – Esstential Oils. Na stałe zagościły u mnie również kremy matujące, zarówno tez z Pharmaceris T jak i Barwa Siarkowa, świetnie wywiązują się ze swoich zadań.
 
 
W pielęgnacji ust wygrał u mnie Carmex. Obecnie używam wersji waniliowej w sztyfcie. Na ogromne brawa zasługują również pomadki z Golden Rose. Matte Lipstick Crayon szturmem podbiły nasz rynek, zbierając same zasłużone pochwały. Kosztują bardzo niewiele, a ich jakość, wykończenie i kolory są niesamowite. Gdybym jednak musiała wybrać tylko jedną pomadkę, byłaby to Brave firmy MAC. Jest to mój idealny dzienny kolor, o satynowym wykończeniu i dobrej trwałości.
 
 
Przez cały rok towarzyszy mi jeden puder i jest nim ten bambusowy z Paese. Świetnie matuje i jest niesamowicie wydajny. Możecie mi wierzyć, nie znajdziecie nic lepszego dla cery tłustej i mieszanej, a już na pewno nie za takie pieniądze. Wychwalałam go już w tym poście. Na ogromne brawa zasługuje również Face&Body Illuminatin Powder, czyli rozświetlacz Bell. Daje piękny efekt wilgotnej skóry, bez widocznych drobinek. W ciągu ostatnich miesięcy zdetronizował Mary Lou z The Balm. Praktycznie zawsze do konturowania używałam pudru HD w numerze 505 firmy Inglot. Ma bardzo ładny, chłodny kolor, który udaje naturalny cień. Mój wysłużony egzemplarz właśnie rozleciał się na kawałki, ale w zapasie jest już nowy. Kolejne opakowanie tego samego kosmetyku jest u mnie rzadkością i świadczy o ogromnej „miłości” do niego. Pozostając przy bronzer, bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Chocolate Soleil Too Faced. Co prawda mam tylko miniaturę, ale po jej zużyciu na pewno kupię pełnowymiarową wersję. Obłędnie pachnie czekoladą, ma ładny, ciepły kolor i łatwo się rozciera.
 
 
 
Pozostając przy marce Too Faced i czekoladzie, najczęściej w tym roku sięgałam po paletę cieni Chocolate Bar. O jej zaletach przeczytacie w osobnym poście  tutaj. Na stałe zagościła u mnie baza silikonowa do powiek marki Inglot. Jest wydajna i w 100% wywiązuje się ze swoich obowiązków. Na brwiach królowały kosmetyki L’Oreal, czyli kredka w odcieniu Deep Brwon i maskara Brow Artist Plumper. Nowością i już ulubieńcem stała się konturówka w żelu Inglot o numerze 16. Można nią dorysować pojedyncze włoski w brwiach, jak i przyciemnić je całe. Na powiekach niezmiennie od wielu miesięcy królował liner w żelu z Maybelline. Jest trwały, nie blaknie i wystarcza na bardzo długo. Ostatnim ulubieńcem roku 2015 jest maskara So Couture Volume Million Lashes z L’Oreal. Jej silikonowa szczoteczka rozczesuje i podkręca rzęsy, a formuła tuszu nie kruszy się, nie osypuje i nie podrażnia.
 
To byliby już wszyscy moi faworyci. Podzielcie się swoimi ulubieńcami w komentarzach

Artykuł Favourites of 2015 pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/favourites-of-2015/feed/ 0 99
October favourite http://autreme.pl/october-favourite/ http://autreme.pl/october-favourite/#respond Sun, 01 Nov 2015 14:27:00 +0000 http://autreme.pl/october-favourite/ Hej. Jak sam tytuł wskazuje, pora na ulubieńców minionego miesiąca. Tym razem są bardzo skromni, szczególnie pod względem kosmetyków kolorowych. Kto śledzi mnie na instagramie wie, że październik upłynął mi pod znakiem mocno ograniczonych zakupów, stąd w ulubieńcach niewiele się zmieniło. Na ustach królował piękny odcień chłodnego, brudnego różu Golden Rose Matte Lipstick Crayon nr 8. Nikogo […]

Artykuł October favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Hej. Jak sam tytuł wskazuje, pora na ulubieńców minionego miesiąca. Tym razem są bardzo skromni, szczególnie pod względem kosmetyków kolorowych. Kto śledzi mnie na instagramie wie, że październik upłynął mi pod znakiem mocno ograniczonych zakupów, stąd w ulubieńcach niewiele się zmieniło.

Na ustach królował piękny odcień chłodnego, brudnego różu Golden Rose Matte Lipstick Crayon nr 8. Nikogo nie muszę chyba przekonywać o wyjątkowości tych pomadek. Szturmem podbiły świat urodowy jeszcze przed premierą. Ogromny wybór kolorów o satynowo-matowym wykończeniu, w postaci wygodnej kredki. Z trzech wersji jakie posiadam, to właśnie nr 8 oczarował mnie najbardziej.
Do ulubieńców, już po pierwszej aplikacji, dostał się rozświetlacz Bell Face&Body Illuminating Powder. Kupiłam go za Waszą namową po publikacji wpisu na temat rozświetlaczy. Z ręką na sercu przyznaję, że to najlepszy produkt w tej kategorii jaki posiadam. Istny majstersztyk wśród kosmetyków kolorowych.  Na liście moich ulubieńców znajduje się też Delice de Soleil firmy Bourjois . Nie będę się o nim rozpisywać, a zainteresowanych zapraszam do przeczytania artykułu na jego temat, który znajdziecie tutaj.
Jesienią coraz bardziej przemawiają do mnie cieplejsze i nieco cięższe zapachy. Wybrałam dwa, po które sięgałam najczęściej w minionym miesiącu. Niestety oba nie mają nazwy na flakonach, a kartoników już dawno nie posiadam. Pierwszy zapach pochodzi od Lolita Lempnicka, a drugi z firmy FM. Oba są bardzo trwałe i mają w sobie coś wyjątkowego. Do ulubieńców trafiło również serum do rąk i paznokci Cztery Pory Roku, które znalazłam w ostatnim Joyboxie. Ma wygodny aplikator w postaci pompki, szybko się wchłania i nawilża od pierwszego użycia, nie pozostawiając lepkiej warstwy. Czego więcej mogę wymagać od dobrego kremu do rąk?
 
Na koniec zostawiłam coś wyjątkowego. Woski Yankee Candle. Odkryłam je dopiero w tym roku, a już nie wyobrażam sobie bez nich długich, zimowych wieczorów. Ogrom wyboru zapachów, niskie ceny i wydajność jednego wosku sprawiają, że chce mieć je wszystkie. Dosłownie. Ostatnio najchętniej palę Lake Sunset oraz Home Sweet Home. Kolekcja zimowych zapachów od Św. Mikołaja ? Jak najbardziej, to zawsze dobry prezent
 
To byliby już wszyscy moi ulubieńcy. Jestem bardzo ciekawa jak prezentują się Wasi i czy możecie mi polecić inne zapachy Yankee Candle do wypróbowania. Spokojnej niedzieli Wam życzę.

Artykuł October favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/october-favourite/feed/ 0 106
August favourite http://autreme.pl/august-favourite/ http://autreme.pl/august-favourite/#respond Tue, 01 Sep 2015 13:19:00 +0000 http://autreme.pl/august-favourite/ Hej. W tym miesiącu ulubieńcy będą trochę okrojeni. Dlaczego ? Dlatego, że przez cały ten okres starałam się nie kupować nowych kosmetyków. Drugim powodem jest monotonność. Nie chcę Wam pokazywać tych samych produktów w każdym takim poście, co nie znaczy, że już ich nie lubię, po prostu zrobiłoby się nudno. Bez dalszego przeciągania, zapraszam Was […]

Artykuł August favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Hej. W tym miesiącu ulubieńcy będą trochę okrojeni. Dlaczego ? Dlatego, że przez cały ten okres starałam się nie kupować nowych kosmetyków. Drugim powodem jest monotonność. Nie chcę Wam pokazywać tych samych produktów w każdym takim poście, co nie znaczy, że już ich nie lubię, po prostu zrobiłoby się nudno. Bez dalszego przeciągania, zapraszam Was na ulubieńców sierpnia. 

Podzieliłam moich ulubieńców na dwie kategorie: pielęgnację i wszystko inne. Wiem, bardzo nowatorsko, ale nie o to tym razem chodzi. Zaczynając od włosów, w tym miesiącu namiętnie testowałam nową, profesjonalną gamę kosmetyków L’Oreal Professionnel.
Jej pełną recenzję znajdziecie tutaj, a na dzień dzisiejszy powiem Wam jedno, z każdym użyciem tych produktów, coraz bardziej mi się podobają. Kolejnym kosmetykiem, który był ze mną cały miesiąc to płyn micelarny Bourjois, przeznaczony do zmywania makijażu wodoodpornego. Przyznam się, że z ciężkimi, trwałymi produktami, takimi jak eyelinery, radzi sobie średnio. Ja cenię go za wydajność i nie podrażnianie mojej skóry wokół oczu. 

Nie ma co ukrywać, że sierpień upłyną mi pod znakiem pielęgnacji i dużej ilości produktów do twarzy. Zupełnie przez przypadek natknęłam się na niemiecką markę Marbert i nawilżającą maseczkę z ich podstawowej linii kosmetyków Daily Care. Jest to produkt z miodem i ekstraktem z brzoskwini, nie zastyga na twarzy tak jak maseczki jakie używałam do tej pory. Mam wrażenie, że moja skórą ją „pije”. Niestety taki produkt nie załatwi nam sprawy nawilżania w takie upały, dlatego sięgnęłam też po olejek Essential Oil firmy Evree. Jego główne zadanie to nawilżenie i regeneracji, ale zauważyłam też, że uspokaja moją cerę. W znaczny sposób pomógł mi w walce z niedoskonałościami, jakie pojawiły się na mojej twarzy w te upały. 
Przejdźmy do kolorówki. Tutaj praktycznie nic się ostatnio nie zmieniło, z wyjątkiem pomadek. Na ustach królowały sztyfty ochronne i inne podobne smarowidła. Na zdjęciu widzicie balsam do ust SOS, Eveline Cosmetics. Zawiera w sobie olejek arganowy i ma SPF 20, idealny na lato. Jeśli już decydowałam się na coś innego, był to błyszczyk Catrice Beautifying Lip Smoother. Tak wiem, zarzekałam się, że nie lubię takich produktów, ale ten jest inny. Pięknie pachnie, lekko nawilża i co najważniejsze nie klei się.

 

Na oczach dosyć często gościła kredka smudge crayon marki Stila. Jest to baza, kredka i cień w jednym, w ślicznym kolorze różowego złota. Fantastycznie spisywała się solo jak i z innymi cieniami. Na koniec wspomnę Wam jeszcze o zapachu, po który najczęściej sięgałam w sierpniu, a był to Exotic Jasmine od Halle Berry. Trwałe i niedrogie perfumy, dostępne w każdej drogerii.
I to by było na tyle z moich ulubieńców. Dajcie znać, czy używaliście coś mojej listy, a może macie coś lepszego ?
Wszystkim uczniom życzę udanego roku, a ten kto ma jeszcze wakacje, niech przyjemnie się leni. Pa

Artykuł August favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/august-favourite/feed/ 0 116
May Favourite http://autreme.pl/may-favourite/ http://autreme.pl/may-favourite/#respond Fri, 29 May 2015 19:21:00 +0000 http://autreme.pl/may-favourite/  Cześć moi mili. Zbliża się koniec maja i pora na nowych ulubieńców. Większość moich perełek na pewno jest Wam dobrze znana, ale może znajdą się w śród nich jakieś nie znane Wam dotąd kosmetyki. Na pierwszy ogień idzie pielęgnacja. Pewnie nie zdziwi Was, że ja również zakochałam się w kremach firmy Evree. Najbardziej przypadła mi […]

Artykuł May Favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
 Cześć moi mili. Zbliża się koniec maja i pora na nowych ulubieńców. Większość moich perełek na pewno jest Wam dobrze znana, ale może znajdą się w śród nich jakieś nie znane Wam dotąd kosmetyki.

Na pierwszy ogień idzie pielęgnacja. Pewnie nie zdziwi Was, że ja również zakochałam się w kremach firmy Evree. Najbardziej przypadła mi do gustu różowa wersja kremu do rąk, która pachnie obłędnie, ale każdy produkt tej marki jest fenomenalny. Na początku maja zaczęłam kurację z odżywką do rzęs 4 Long Lashes. Używam jej codziennie i powoli zauważam pierwsze efekty Numerem 1 w mojej pielęgnacji w maju była emulsja matująca od Pharmaceris. Problem świecenia się strefy T zmniejszył się dzięki niej co najmniej o połowę. Polecam go każdej osobie posiadającej cerę tłustą lub mieszaną jak ja

 

Zapach wiosny to Calvin Klein Endless Euphoria. Urzekł mnie „od pierwszego wejrzenia”. I tym sposobem płynnie przechodzimy do ulubieńców z kategorii „kolorówka”. Bez zmian już od kilku miesięcy moim nr1 wśród pudrów jest ten od Paese. Transparentny, świetnie matuje i nie kosztuje majątku, czego chcieć więcej? Inglot HD 505 znalazł się na liście ulubieńców już po raz drugi i to nie bez powodu. Idealnie naśladuje naturalnie padający cień nadający na naszą twarz. W tym miesiącu, w końcu przełamałam się i zaczęłam używać rozświetlacza na policzkach. Ten od Wibo spisuje się fenomenalnie. Kosztuje tylko kilka złoty, a potrafi zdziałać cuda. Podobnie jak pachnący brzoskwinią róż od L’Oreal, który wygląda bardzo świeżo i naturalnie na twarzy. 

 

Na promocji w Rossmannie do mojej kosmetyczki wpadł balsam do ust w kredce Just Bitten Kissable od Revlon. Ma nieziemski kolor i rewelacyjnie nawilża usta. To stanowczo mój ulubiony produkt do ust tej wiosny.
Na koniec zostawiłam produkty do makijażu oczu. Tusz do rzęs od Maybelline i kredka do brwi od L’Oreal nie wymagają komentarza. Podobnie jak Color Tattoo. Mój faworyt to odcień 25 Everlasting Navy. Niebieska kreska na powiece, intensywna fuksja na ustach i makijaż gotowy. Na sam koniec została jeszcze baza pod cienie od Inglota. Cienie trzymają sie tak długo, aż ich nie zmyjemy.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o moich ulubieńców. Dajcie znać co o nich myślicie i jakie są wasze faworyty wśród kosmetyków

Artykuł May Favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/may-favourite/feed/ 0 132
April favourite http://autreme.pl/april-favourite/ http://autreme.pl/april-favourite/#respond Sat, 02 May 2015 18:49:00 +0000 http://autreme.pl/april-favourite/ Witajcie kochani! Ostatnio mam niewiele czasu na przyjemności, w tym również na prowadzenie bloga. Praca w 3-zmianowym systemie potrafi być męcząca. Nie mniej jednak, przychodzę dzisiaj do Was z postem z cyklu „Ulubieńcy”. Jeśli jesteście ciekawi  co w marcu i kwietniu było moimi faworytami, zapraszam do czytania dalej 🙂   Ostatni miesiąc to przede wszystkim […]

Artykuł April favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Witajcie kochani! Ostatnio mam niewiele czasu na przyjemności, w tym również na prowadzenie bloga. Praca w 3-zmianowym systemie potrafi być męcząca. Nie mniej jednak, przychodzę dzisiaj do Was z postem z cyklu „Ulubieńcy”. Jeśli jesteście ciekawi  co w marcu i kwietniu było moimi faworytami, zapraszam do czytania dalej

 

Ostatni miesiąc to przede wszystkim róże i puder do konturowania twarzy. W pierwszej kategorii królowały produkty Catrice w odcieniach 040 Think Pink oraz 070 Pinkerbell. Moim zdaniem są tą najlepsze róże w swojej półce cenowej. Pokochałam je na tyle mocno, by myśleć o kupnie wszystkich wersji kolorystycznych. Ich recenzja już niedługo pojawi się na blogu, a tymczasem możecie poczytać na temat pudru do konturowania Inglot o numerze 505.  Nie wyobrażam sobie codziennego makijażu bez niego. Jest idealnie napigmentowany w rewelacyjnym, chłodnym kolorze. Jedyna wada jest taka, że puder jest za miękki, co widać na zdjęciu. Próbowałam wyjąć wkład z opakowania podwadzając go szpilką. Nie próbujcie tego w domu!

 

Na powiekach rządziły cienie z paletki Chocolate Bar od Two Faced. Przepięknie pachą. Znajdują się w niej cienie o wykończeniu matowym, metalicznym i brokatowym. Razem z delikatnymi dziennymi kolorami mamy w jednym opakowaniu bardziej intensywne, typowo wieczorowe barwy. Wszystko w solidnym pudełku, które chce się zjeść. W połowie miesiąca do ulubieńców dołączył również cień Kobo 321 Rosy. To wypiekany łososiowo-złoty produkt opalizujący jaskrawym fioletem. Jedno pociągnięcie pędzelka i makijaż oczu zrobiony. Wszystkie cienie cały czas testuję pod kątem trwałości. Jest ich dosyć sporo, więc na recenzję trzeba jeszcze trochę zaczekać.

 

 

W kwietniu na ustach królowały balsamy i pomadki ochronne. Kiedy decydowałam się na kolorową pomadkę, najchętniej sięgałam po produkt w kredce nr 3 ColorWear firmy Lovely. Ma przepiękny odcień zgaszonego, chłodnego różu o matowym wykończeniu. Najważniejsze, że nie wysusza ust. Jej trwałość jest średnia ale można jej to wybaczyć. Recenzja również powinna pojawić się wkrótce. 
Podkład nadal jest ten sam od wielu miesięcy. Revlon Color Stay nie został jeszcze zdetronizowany. Za to znalazłam bardzo ciekawy korektor pod oczy. Astor Skin Match w najjaśniejszym odcieniu. Całkiem dobre krycie, bez uczucia ściągnięcia czy wysuszenia. Najlepsze, że wcale go nie widać po nałożeniu, choć cienie są dużo mniej widoczne. W kwietniu testowałam też nowy tusz do rzęs od Maybelline. Lash sensational okazał się być strzałem w dziesiątkę. Po przyzwyczajeniu się do aplikatora, praca z nim stała się dziecinnie prosta. 
Na koniec coś z pielęgnacji włosów. Od prawie miesiąca testuję maskę do włosów Treatment Hair Mask od Hairkop Essence Obliphica. Raz się z nią lubię, a raz nie. Dlaczego więc znalazła się w ulubieńcach? Pomimo kilku moich zastrzeżeń, jeszcze żaden produkt do włosów nie spowodował, że były one tak miękkie i lśniące. Zanim wydam o niej jednoznaczną opinię, muszę się dokładnie upewnić co do moich odczuć w stosunku to tego produktu. Nie jest to tani kosmetyk, więc tym bardziej zależy mi na rzetelnej recenzji, popartej długimi testami. 
To byliby już wszyscy moi ulubieńcy. Króluje głównie kolorówka, co wcale mnie nie dziwi. Uwielbiam testowanie takich produktów. A jak już mówimy o testowaniu, dwa dni temu dowiedziałam się, że dostałam się do programu Ambasadorek Klubu Ekspertek . Jeżeli jesteście ciekawi co to takiego, zachęcam Was do kliknięcia w banerek po prawej stronie
Dajcie znać jakie u Was produkty znalazły się w ulubieńcach. Ktoś z Was dostał się do programu ? A na koniec, życzę Wam udanej majówki!

Artykuł April favourite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/april-favourite/feed/ 0 139
February favorite http://autreme.pl/february-favorite/ http://autreme.pl/february-favorite/#respond Sun, 01 Mar 2015 15:03:00 +0000 http://autreme.pl/february-favorite/ Luty za nami, a więc pora na ulubieńców. Mam dla Was kilka produktów, z którymi nie mam zamiaru się rozstać. Jednocześnie są to moi pierwsi ulubieńcy ale na pewno nie ostatni. Większość to kolorówka ale znalazły się też dwie pielęgnacyjne perełki.   Na początek molestowana przeze mnie praktycznie codziennie paletka cieni od Douglas, Eye Shadow […]

Artykuł February favorite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
Luty za nami, a więc pora na ulubieńców. Mam dla Was kilka produktów, z którymi nie mam zamiaru się rozstać. Jednocześnie są to moi pierwsi ulubieńcy ale na pewno nie ostatni. Większość to kolorówka ale znalazły się też dwie pielęgnacyjne perełki.

 

Na początek molestowana przeze mnie praktycznie codziennie paletka cieni od Douglas, Eye Shadow Palette. Zawiera 11 cieni perłowy i 1 matowy, który jest elementem każdego makijażu. Nie żałuję jej zakupu, tym bardziej, że nie była droga. Więcej na jej temat możecie przeczytać tutaj.  

 

Kolejny na liście jest bronzer od W7 o nazwie Honolulu i nie ma co ukrywać, że bardzo mocno inspirowany jest produktem firmy Benefit, czyli pudrem Hoola. Kosztuje grosze i jest bardzo wydajny. Wychwalałam go już kilka miesięcy temu tutaj.

 

 

W kategorii produktów do ust królowa jest tylko jedna – Revlon Sultry Samba 014 Matte. Mój ulubiony kolor, wykończenie, pigmentacja i konsystencja. W lutym odkryłam też nową księżniczkę pielęgnacji ust.  Maybelline BabyLips Electro – Strike a Rose. Wspaniale nawilża, daje delikatny kolor i piękny połysk.

 

Jakiś czas temu do łask wróciły kreski na powiekach. A to za sprawą dwóch wspaniałych żelowych eyelinerów. Pierwszy i moim zdaniem najlepszy, od Make Up For Ever. Drugi dzielnie siedzi mu na ogonie i różni się od niego minimalnie, a mowa tu o linerze od Maybelline. Oba porównywałam tutaj.

 

A teraz pora na największą gwiazdę tego wpisu. Sypki puder bambusowy od Paese. Kompletnie zrewolucjonizował mój makijaż. Kto czytał wpis o nim, ten wie dlaczego jest taki wspaniały. Nareszcie pozbyłam się problemu świecenie w strefie T.

 

 

Przedostatnim produktem z kolorówki jest puder do brwi od Golden Rose. Łatwy w obsłudze, tani i bardzo wydajny. Dodatkowo firma zapewniła nam spory wybór kolorystyczny.

 

 

Kolejnym hitem tej firmy jest wodoodporny tusz do rzęs. Golden Rose Perfect Lashes Great Waterproof Mascara. Nie kruszy się, nie rozmazuje, ładne zasycha na rzęsach, jest intensywnie czarna i tania. Czego chcieć więcej ?

 

 

Pora na coś z pielęgnacji. Jest to krem do rąk, który towarzyszył mi przez prawie całą zimę. Zbawiciel moich dłoni od Neutrogeny, świetnie nawilża i przynosi ulgę zniszczonej skórze. 
Na koniec zostało serum Skin Perfection od L’Oreal Paris. Na jego tema rozpisałam się tutaj i nadal go uwielbiam. Nawilża cerę i świetnie przygotowuje ją do makijażu.
I to by byli wszyscy moi ulubieńcy. Wpis wyszedł znacznie dłuższy niż planowałam, pomimo, że nie znalazło się tu nic z pielęgnacji ciała i włosów. Niestety w tych kategoriach poszukiwania perełek nadal trwają. Mam nadzieję, że przyjemnie się Wam czytało. Dajcie znać co u Was znalazło się w ulubieńcach

Artykuł February favorite pochodzi z serwisu Autreme.

]]>
http://autreme.pl/february-favorite/feed/ 0 148