Hej. Matowe pomadki w płynie to chyba jedne z najpopularniejszych formuł ostatnich miesięcy. Producenci prześcigają się w wymyślaniu nowych kolorów i coraz lepszych właściwości swoich produktów. Matowa pomadka w płynie, z wygodnym aplikatorem, świetną pigmentacją, atrakcyjną ceną, sporym arsenałem odcieni i przede wszystkim nie wysuszająca ust, to ideał, którego wszyscy szukamy. Ja swój znalazłam, Longstay Liquid Matte Lipstick Kissproof od Golden Rose.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy marka Golden Rose bardzo mocno się rozwinęła. Zaczęło się od pomadek w kredce Matte Lipstick Crayon, które szturmem podbiły całą blogosferę. W międzyczasie pojawiło się też kilka nowych produktów do brwi, zmieniła się szata graficzna marki, a na przełomie marca i kwietnia na rynek weszły pomadki w płynie. Longstay Liquid Matte Lipstick Kissproof znajdziemy w 12 kolorach i cenie 19,90 zł. Jak na firmę Golden Rose to sporo ( większość ich pomadek kupicie do 12 zł), lecz jak na taki rodzaj kosmetyku, to z całą pewnością niewiele.
Na czym polega fenomen tych pomadek, że tuż po premierze zostały wyprzedane i do tej pory brakuje ich na wyspach czy w sklepie internetowym ? Obeszłam wszystkie punkty Golden Rose w Poznaniu, z chęcią kupna kolejnych dwóch kolorów tego cuda i niestety nigdzie ich nie znalazła. W sprzedaży są tylko mniej popularne odcienie. Co jest tego przyczyną ? Zostając przy temacie kolorystyki tych pomadek, to z całą pewnością bardzo popularne i rozchwytywane kolory w stylu Kylie Jenner. W ofercie Golden Rose znajdziemy co najmniej 5 takich produktów, i to własnie te najtrudniej teraz dostać. Sama upolowałam do tej pory numery 11 oraz 12.
Co jeszcze sprawia, że Longstay Liquid Matte Lipstick Kissproof są tak rozchwytywane ? Mają świetną pigmentację. Już jedna cieniutka warstwa wystarczy by cieszyć się pięknymi ustami. Dodatkowo pomadki te potrafią utrzymywać się bez zarzutu nawet 8 godzin (testowane na uczelni i w pracy, przy dwóch lekkich i nietłustych posiłkach). Pomadkę o numerze 12 (bordowo-brązowa) poddała również ekstremalnej próbie podczas rodzinnej imprezy z mnóstwem ilości jedzenia i napojów. Jak można się domyślić rosół i smażone potrawy wygrały tą bitwę, lecz nie ma się co oszukiwać, rzaden produkt do ust nie podołałby im. Ktoś mógłby teraz powiedzieć, że to nic rewelacyjnego. Pomadki Nyx’a czy Bourjois mają taką samą pigmentację i trwałość. I miałby rację, jednak kosmetyki Golden Rose mają coś, co tamtym brakuje. Nie wysuszają ust. Po całym dniu noszenia tej pomadki nie ma mowy o spierzchniętych i przesuszonych na wiór wargach. Nie mogę powiedzieć, iż są one wówczas nawilżone, jednak z całą pewnością mają się lepiej niż po noszeniu innych szminek tego typu.
Zarówno bordowa 12 jak i beżowo-brązowa 11 posiadają złote drobinki. Nie są one w żaden sposób wyczuwalne na ustach. Z tego co zauważyłam inne warianty kolorystyczne mają mniejsze bądź większe drobinki, lub w cale ich nie posiadają. Formuła pomadki jest bardzo lekka, kremowa i szybko zastyga na mat przełamany odrobiną satyny. W plastikowym opakowaniu z wygodnym aplikatorem a’la błyszczyk, znajdziemy 5,5 ml kosmetyku o neutralnym zapachu. Plastik, z którego je wykonano jest solidny, a szata graficzna prosta i przyjemna dla oka.
Tak pomadki Golden Rose prezentują się na ustach. Od góry to kolor nr 11, niżej 12.
Podsumowując. Kompletnie odbiło mi na punkcie matowych pomadek w płynie od Golden Rose. Są tanie (inne marki cenią się od 30 do 50 zł), trwałe, nie wysuszają ust, nie pozostawiają śladów na szklankach i wystarczy jedna warstwa by cieszyć się jednolitym kolorem. Czekam z niecierpliwością, aż szał na ich punkcie troszeczkę zmaleje i będę mogła w spokoju zaopatrzyć się w inne kolory. Gorąco polecam Wam wypróbować Longstay Liquid Matte Lipstick Kissproof. Być może pokochacie je tak samo jak ja. Pamiętajcie tylko, że pomadki w płynie aplikujemy jedną cienką warstwą. Dołożenie drugiej może zakończyć się nieestetycznym zbieraniem kosmetyku na brzegach ust, tworzeniem skorupy lub ważeniem szminki.,
P.S Te pomadki faktycznie są całusoodporne 🙂